Lou & N -Niee! - krzyknęli jednocześnie.
H -Haha, tylko żartowałem. Chyba nie myśleliście, że mówiłem poważnie. - zaśmiał się.
Pat -Ja... przepraszam. Nie chciałam. To przez ten głupi zakład. Co za kretynka ze mnie... - złapałam się za głowę.
P -Patryśka, ja myślałam, że tylko dzieci i piłkarze tłuką szkło, ale nie spodziewałam się, że 19-letnie dziewczyny, a tym bardziej ty.
D -Paula, czego ty się spodziewałaś? Nie mów, że jesteś tym zaskoczona. Przecież dobrze wiesz, że oni oboje zachowują się jak dzieci.
Chłopcy zaczęli się śmiać, gdy ja cały czas stałam z przerażoną miną, jakby naprawdę stało się coś strasznego.
P -A wy z czego tak polewacie? - zwróciła się do nich.
Lou -Bo to BYŁ wazon od Liama.
Pat -Coo?! Od...ta...tusia? - głos mi się załamał i zrobiło mi się słabo. -O kurwa mać. - zaklęłam po polsku.
D -Uuu...masz przechlapane. -wszyscy się śmiali oprócz mnie, bo byłam w jeszcze gorszym stanie. Harry szepnął coś dziewczynom i puścił oko do Lou. Paula i Domi zaczęły się jeszcze bardziej śmiać. Po kilku minutach się opanowały i podeszły do mnie.
P -Patrycja...,bo wiesz, jest taka sprawa, że... Harry, pomóż mi. - wepchnęła go przed siebie.
H -Uhm... Niech Niall powie. - uciekł na koniec.
N -Ja nie mam tatuaży, więc podobno nie jestem prawdziwym mężczyzną. Louis, ty jesteś facetem, przyznaj się. - popchnął go przed siebie.
Lou -Ekhem... No więc... kochanie... Patrysiu... - przeciągał. -Najpierw obiecaj, że mnie nie pobijesz.
Pat -Po mnie możesz się wszystkiego spodziewać. No ale dobra, obiecuję.
Lou -Bo Liam kupił kiedyś ten wazon i go tu postawił..., ale żadnemu z nas on się nie podobał...
H -Po prostu był okropny. - szczerze dokończył.
Lou -Właśnie. I chcieliśmy się go pozbyć, ale Liam by się na nas gniewał... no i.... - przełknął ślinę. -Ty to za nas zrobiłaś. Wyręczyłaś nas. - uciekł na schody. -Specjalnie Ci podsunąłem ten wazon, żeby Daddy gniewał się na Ciebie, a nie na nas. - zwiał na górę.
Pat -Wrobiłeś mnie. Ty świnio! - krzyknęłam i dosiadłam się do reszty na kanapie.
P -To wy się pogodziliście? - Paula zwróciła się do Dominiki i Harry'ego, którzy delikatnie złapali się za ręce i popatrzyli po sobie.
D -No,... wyjaśniliśmy sobie wszystko.
H -I już się na mnie nie gniewasz?
D -Chyba mi przeszła złość na Ciebie. - odparła z uśmiechem.
H -Ponad tydzień się do mnie nie odzywałaś. Dałaś mi nieźle popalić. Ale zasłużyłem sobie.
- pocałował ją w czoło i poszli na górę, a za nimi nasze głodomory z kanapkami. Po chwili Niall cofnął się.
N -Patrysiu, nie gniewaj się na Louisa. Zanim was poznaliśmy, losowaliśmy w tajemnicy przed Liamem, kto ma się pozbyć tego beznadziejnego wazonu. I wypadło na niego. Nie chciał dostać po tyłku, a dobrze wie, że Liam na Ciebie się nie pogniewa.
Pat -Oj, głupole. - poczochrałam jego blond czuprynę i cmoknęłam po przyjacielsku w policzek, na co on mnie lekko przytulił. -Nie martw się, on sobie ze mną da radę.
N -Nie wątpię.
- uśmiechnął się i pobiegł z kolejną kanapką na górę. Zajrzałam do lodówki w poszukiwaniu czegoś do picia. Wyjęłam butelkę z sokiem i kilka minut męczyłam się z odkręceniem korka. W końcu straciłam do tego cierpliwość.
-Louis! - zawołałam. -Chodź do mnie na chwilę.
-A nie pobijesz mnie? - wyjrzał.
-Nie, tylko proszę Cię, nie bój się mnie, bo czuję się jak morderca. - odezwałam się z wyrzutem sumienia.
-No wiesz... stłukłaś nasz nieśmiertelny wazon...
-...i teraz jest mi głupio. - dokończyłam. -A poza tym wrobiłeś mnie. - podszedł i położył swoje dłonie na mojej talii.
-Przepraszam.
- cmoknął mnie delikatnie w usta, po czym wyjął butelkę z wodą, odkręcił korek i napił się. -A po co tu w ogóle miałem przyjść?
-No bo... - wskazałam niepewnie korek. - Nie mogę odkręcić.
-Ty?! Taka silna kobieta i nie może sobie poradzić z głupim korkiem? - zakrztusił się wodą.
-Oj, nie śmiej się już ze mnie.
-Daj mi to. - podałam mu butelkę. Nie miał problemu z odkręceniem. -Proszę.
- podał mi. -A nie mówiłem, że jesteś moją bezbronną dziewczynką? Popatrz tylko na te mięśnie.
Chłopaki mogą się przy mnie schować. - podszedł do mnie i ponownie objął mnie w talii, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Wszystko słyszymy! - krzyknęli z góry Nialler i Hazza, na co my zaczęliśmy się śmiać.
-Dziękuję. Kochany jesteś. I jednak wygrałeś zakład.
-No tak. Faktycznie. Czyli jednak nie będę musiał się wstydzić w głupim stroju i pójdziesz ze mną na galę?
-Jeżeli będziesz chciał wziąć takiego brutala jak ja...
-Taką wspaniałą brutalną kobietę wezmę zawsze. - pocałował mnie w czoło.
-Ale nikomu nie wspominaj o moim "popisie", dobrze? Bo to jednak jest wstyd i nie jestem z tego zbyt dumna. - zarumieniłam się.
-Dobrze. - uśmiechnął się. - Moja wariatko.
Ja pozostawię to bez komentarza xD. Ale za to liczę na Was. Bardzo Was proszę o komentarze. Dla Was to naprawdę chwilka, a dla mnie ogromna motywacja i radość.
Harry:
Mam wrażenie, że obudziłem się z twarzową fryzurą i głosem, który jest niższy. ~ Harry Styles.
Liam:
Liam płakał gdy pierwszy raz oglądał "Króla Lwa".
Niall:
Niall kocha swoje łóżko prawie tak samo jak jedzenie i spanie.
Zayn:
Gdy wkurza Liama, ten obraża się na niego dopóki Zayn go nie przytuli.
Louis:
Czasami, kiedy patrzę na widownię potrząsając głowę myślę, że nie wierzę, że to ja. ~ Louis Tomlinson.
Mrs. Carrot
Cudowny. ;D
OdpowiedzUsuńJak mogłaś rozbić nieśmiertelny wazon ? xd
`Wiesz kto. ;d~
Zajebiaszczy, jaaaaaa cie *-*
OdpowiedzUsuńNo nieźle :) A jednka Domi wybaczyłą Harremu ... ja bym tak szybko nie wybaczyła, jestem zbyt pamiętliwą osobą :* <3 Ale ja to ja!! xd Rozdział jak zawsze mega, chciałabym napisać coś śmiesznego.. ale wena mi uciekła i ooo .. :/ następnym razem ^^
OdpowiedzUsuń