poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 44 cz.3

H -To może go posklejamy? - zaproponował.

Lou & N -Niee! - krzyknęli jednocześnie.

H -Haha, tylko żartowałem. Chyba nie myśleliście, że mówiłem poważnie. - zaśmiał się.

Pat -Ja... przepraszam. Nie chciałam. To przez ten głupi zakład. Co za kretynka ze mnie... - złapałam się za głowę.

P -Patryśka, ja myślałam, że tylko dzieci i piłkarze tłuką szkło, ale nie spodziewałam się, że 19-letnie dziewczyny, a tym bardziej ty.

D -Paula, czego ty się spodziewałaś? Nie mów, że jesteś tym zaskoczona. Przecież dobrze wiesz, że oni oboje zachowują się jak dzieci.

Chłopcy zaczęli się śmiać, gdy ja cały czas stałam z przerażoną miną, jakby naprawdę stało się coś strasznego.

P -A wy z czego tak polewacie? - zwróciła się do nich.

Lou -Bo to BYŁ wazon od Liama.

Pat -Coo?! Od...ta...tusia? - głos mi się załamał i zrobiło mi się słabo. -O kurwa mać. - zaklęłam po polsku.

D -Uuu...masz przechlapane. -wszyscy się śmiali oprócz mnie, bo byłam w jeszcze gorszym stanie. Harry szepnął coś dziewczynom i puścił oko do Lou. Paula i Domi zaczęły się jeszcze bardziej śmiać. Po kilku minutach się opanowały i podeszły do mnie.

P -Patrycja...,bo wiesz, jest taka sprawa, że... Harry, pomóż mi. - wepchnęła go przed siebie.

H -Uhm... Niech Niall powie. - uciekł na koniec.

N -Ja nie mam tatuaży, więc podobno nie jestem prawdziwym mężczyzną. Louis, ty jesteś facetem, przyznaj się. - popchnął go przed siebie.

Lou -Ekhem... No więc... kochanie... Patrysiu... - przeciągał. -Najpierw obiecaj, że mnie nie pobijesz.

Pat -Po mnie możesz się wszystkiego spodziewać. No ale dobra, obiecuję.

Lou -Bo Liam kupił kiedyś ten wazon i go tu postawił..., ale żadnemu z nas on się nie podobał...

H -Po prostu był okropny. - szczerze dokończył.

Lou -Właśnie. I chcieliśmy się go pozbyć, ale Liam by się na nas gniewał... no i.... - przełknął ślinę. -Ty to za nas zrobiłaś. Wyręczyłaś nas. - uciekł na schody. -Specjalnie Ci podsunąłem ten wazon, żeby Daddy gniewał się na Ciebie, a nie na nas. - zwiał na górę.

Pat -Wrobiłeś mnie. Ty świnio! - krzyknęłam i dosiadłam się do reszty na kanapie.

P -To wy się pogodziliście? - Paula zwróciła się do Dominiki i Harry'ego, którzy delikatnie złapali się za ręce i popatrzyli po sobie.

D -No,... wyjaśniliśmy sobie wszystko.

H -I już się na mnie nie gniewasz?

D -Chyba mi przeszła złość na Ciebie. - odparła z uśmiechem.

H -Ponad tydzień się do mnie nie odzywałaś. Dałaś mi nieźle popalić. Ale zasłużyłem sobie.



- pocałował ją w czoło i poszli na górę, a za nimi nasze głodomory z kanapkami. Po chwili Niall cofnął się.

N -Patrysiu, nie gniewaj się na Louisa. Zanim was poznaliśmy, losowaliśmy w tajemnicy przed Liamem, kto ma się pozbyć tego beznadziejnego wazonu. I wypadło na niego. Nie chciał dostać po tyłku, a dobrze wie, że Liam na Ciebie się nie pogniewa.



Pat -Oj, głupole. - poczochrałam jego blond czuprynę i cmoknęłam po przyjacielsku w policzek, na co on mnie lekko przytulił. -Nie martw się, on sobie ze mną da radę.

N -Nie wątpię.

- uśmiechnął się i pobiegł z kolejną kanapką na górę. Zajrzałam do lodówki w poszukiwaniu czegoś do picia. Wyjęłam butelkę z sokiem i kilka minut męczyłam się z odkręceniem korka. W końcu straciłam do tego cierpliwość.

-Louis! - zawołałam. -Chodź do mnie na chwilę.

-A nie pobijesz mnie? - wyjrzał.

-Nie, tylko proszę Cię, nie bój się mnie, bo czuję się jak morderca. - odezwałam się z wyrzutem sumienia.

-No wiesz... stłukłaś nasz nieśmiertelny wazon...

-...i teraz jest mi głupio. - dokończyłam. -A poza tym wrobiłeś mnie. - podszedł i położył swoje dłonie na mojej talii.

-Przepraszam.

- cmoknął mnie delikatnie w usta, po czym wyjął butelkę z wodą, odkręcił korek i napił się. -A po co tu w ogóle miałem przyjść?

-No bo... - wskazałam niepewnie korek. - Nie mogę odkręcić.

-Ty?! Taka silna kobieta i nie może sobie poradzić z głupim korkiem? - zakrztusił się wodą.

-Oj, nie śmiej się już ze mnie.

-Daj mi to. - podałam mu butelkę. Nie miał problemu z odkręceniem. -Proszę.

 - podał mi. -A nie mówiłem, że jesteś moją bezbronną dziewczynką? Popatrz tylko na te mięśnie.

Chłopaki mogą się przy mnie schować. - podszedł do mnie i ponownie objął mnie w talii, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.

-Wszystko słyszymy! - krzyknęli z góry Nialler i Hazza, na co my zaczęliśmy się śmiać.

-Dziękuję. Kochany jesteś. I jednak wygrałeś zakład.

-No tak. Faktycznie. Czyli jednak nie będę musiał się wstydzić w głupim stroju i pójdziesz ze mną na galę?

-Jeżeli będziesz chciał wziąć takiego brutala jak ja...

-Taką wspaniałą brutalną kobietę wezmę zawsze. - pocałował mnie w czoło.

-Ale nikomu nie wspominaj o moim "popisie", dobrze? Bo to jednak jest wstyd i nie jestem z tego zbyt dumna. - zarumieniłam się.

-Dobrze. - uśmiechnął się. - Moja wariatko.












Ja pozostawię to bez komentarza xD. Ale za to liczę na Was. Bardzo Was proszę o komentarze. Dla Was to naprawdę chwilka, a dla mnie ogromna motywacja i radość.

Harry:
Mam wrażenie, że obudziłem się z twarzową fryzurą i głosem, który jest niższy. ~ Harry Styles.


 Liam:

Liam płakał gdy pierwszy raz oglądał "Króla Lwa". 

Niall:
Niall kocha swoje łóżko prawie tak samo jak jedzenie i spanie.    

Zayn:
Gdy wkurza Liama, ten obraża się na niego dopóki Zayn go nie przytuli.

Louis:
Czasami, kiedy patrzę na widownię potrząsając głowę myślę, że nie wierzę, że to ja. ~ Louis Tomlinson.


 Mrs. Carrot
 

3 komentarze:

  1. Cudowny. ;D
    Jak mogłaś rozbić nieśmiertelny wazon ? xd
    `Wiesz kto. ;d~

    OdpowiedzUsuń
  2. No nieźle :) A jednka Domi wybaczyłą Harremu ... ja bym tak szybko nie wybaczyła, jestem zbyt pamiętliwą osobą :* <3 Ale ja to ja!! xd Rozdział jak zawsze mega, chciałabym napisać coś śmiesznego.. ale wena mi uciekła i ooo .. :/ następnym razem ^^

    OdpowiedzUsuń