czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 53 cz.2

*Oczami Dominiki*

Bałam się tam zajrzeć. Niby Alex nie miał pistoletu, ale co jeśli zabrał go i to on oddał strzał? Głośno przełknęłam ślinę i znowu moje serce oszalało. Gdyby nie strach i obawa, weszłabym tam. Po chwili wyszli obaj i od razu mi ulżyło. Gdybym nie była na niego wściekła, rzuciłabym się na niego i ucałowała. Harry jednak spojrzał na mnie groźnym wzrokiem i mocno złapał mnie za rękę.

-Jedziemy do hotelu. - rzucił oschle, przeczesując nerwowo swoje loki.



 Całą drogę spędziliśmy w ciszy. Ted prowadził, obok niego siedział Styles i ja cicho z tyłu. Ochroniarz zaparkował przed wejściem i wysiedliśmy z auta. Brunet wyciągnął rękę w stronę ochroniarza, zatrzymując się. -Kluczyki.

-Harry? Co ty chcesz zrobić? - facet spojrzał na niego z nadal kamienna twarzą.

-Kluczyki. - rzucił ponaglająco.

-Styles? - facet oczekiwał chyba jakiegoś wyjaśnienia, zresztą ja też.

-Dasz mi te cholerne kluczyki czy nie?! - podniósł głos. Ted westchnął, przypatrując mu się uważnie i niepewnie podał mu pożądany przedmiot. Chłopak przeszedł na stronę kierowcy i otworzył drzwi.

-Harry, uważaj na siebie. Proszę cię. Nie rób niczego głupiego. - ten facet chyba mówi to, co ja chciałabym w tym momencie mu przekazać. Chłopak oparł łokieć na drzwiach, spojrzał na drogę, a potem na Ted'a, który stał obok mnie na chodniku.

-Zajmij się nią. - rzucił, na co ochroniarz skinął potakująco głową. 



Wsiadł do auta, po czym zamknął drzwi, włączył silnik z rykiem i z głośnym piskiem opon szybko odjechał spod hotelu, wywołując przy tym ślady na asfalcie i kłęby dymu.


***


Już od jakichś 2 godzin leżałam na kanapie, wpatrując się tępo w sufit. Głupia idiotka. Mogłam spokojnie z nim porozmawiać, wyjaśnić albo chociaż strzelić chwilowego focha, a nie wystawiać się na tacy jakiemuś nieznanemu kolesiowi! Co mi wtedy odbiło?! Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. To pewnie Harry wrócił. Szybko zerwałam się na równe nogi i pognałam w kierunku dźwięku. Otworzyłam drewnianą powłokę.

-Dobry wieczór pani.

-A, to ty, Ted. - powitałam go niezbyt mile z rozczarowaniem w głosie.

-Pan Styles kazał przekazać, że ma pani nigdzie nie wychodzić. I jeśli by pani czegoś potrzebowała, to jestem w apartamencie obok. - skinął mi głową. Widocznie zauważył, ze nie jestem zbyt zadowolona z jego wizyty i czekałam na kogoś innego, więc już szedł w swoją stronę.

-Ted?

-Słucham? - odwrócił się.

-Um... czy mógłbyś.. zostać na chwilę? - zapytałam niepewnie. Zdziwił się, ale się zgodził i wpuściłam go do środka. Wskazałam mu ręką kanapę, dając znak, żeby usiadł i zajęłam miejsce naprzeciwko niego w fotelu.

-Czy boi się pani...

-Proszę, mów mi po imieniu. - poprosiłam.

-Prawdę mówiąc tak będzie mi nawet wygodniej. - uśmiechnął się lekko, racząc mnie swoim przyjaznym uśmiechem. Całkiem przystojny z niego facet. Powrócił zaraz do swojego normalnego wyrazu twarzy. -Więc, wracając do mojego pytania, boi się pani... to znaczy... boisz się sama tu zostać, skoro poprosiłaś mnie o to, abym został z tobą?

-Nie. Chciałam z tobą porozmawiać i ... przeprosić.

-Przeprosić? Za co? - zdziwiony zmarszczył brwi.

-Za to, że przedtem niezbyt przyjaźnie cie potraktowałam. Po prostu... nic nie wiedziałam o tym, że masz nas pilnować, więc byłam zdziwiona. Nie jestem przyzwyczajona do ochrony.

-Ale ja całkowicie cie rozumiem. Poza tym nie potraktowałaś mnie aż tak źle. Bywało gorzej. - uśmiechnął się pocieszająco.

-Ted, ale właściwie czemu Harry cię zatrudnił?

-Żeby cię chronić.

-Ale po co? Do tej pory radziłam sobie sama. - wzruszyłam ramionami, a on zmieszał się i nie wiedział, co odpowiedzieć.

-On po prostu chce, żebyś była bezpieczna. - zakończył ten temat finalnym tonem. Zbyt wygadany to on nie jest. A już zdążyłam go polubić... Niech mówi co chce, ale on kłamie i ja mu nie wierzę. Muszę go w Londynie wypytać z Paulą i Patryśką, to nam wszystko pięknie wyśpiewa. One z każdego wyciągną wiadomości, jeśli tylko zechcą. Postanowiłam więc zejść na inny temat, kiedy przypomniałam sobie o mojej krótkiej wymianie zdań z Harry'm.

-Długo się znacie?

-Ochraniałem chłopaków już w X-Factorze, więc już trochę ich znam.

-Bardzo się na mnie wściekł, no nie? - spuściłam głowę i wlepiłam wzrok w podłogę. Czekałam na odpowiedź, ale nie mogłam się doczekać. Spojrzałam na niego i wyraźnie nie wiedział, co odpowiedzieć.

-Naprawdę postąpiłaś nieodpowiedzialnie. - odparł wymijająco, ale dał mi tym samym delikatnie do zrozumienia, że nie przejdzie mi to tak łatwo u Styles'a. -Ale wróci. Musi tylko trochę ochłonąć. - dodał szybko, czym odpowiedział na moje niezadane jeszcze pytanie, które cisnęło mi się na usta.

-A co z tym.... no wiesz...

-Żyje i nic więcej nie powinnaś wiedzieć. - uciął krótko.

-Słyszałam strzał. Pistolet też widziałam. - dodałam półgłosem.

-Powinienem już iść. Powinna się pani porządnie wyspać. Dobranoc. - zignorował moje słowa i szybko poszedł do siebie, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.


***                                                                                     17.12.2013r.


Harry wrócił skądś dopiero dzisiaj rano.Wcale mu się nie dziwię, ze nadal jest na mnie wkurzony. Lecimy teraz do Londynu, a ja nadal z nim nie rozmawiałam. Wiadomość o tym, że mam się spakować przekazał mi wczoraj wieczorem Ted, który też wraca z nami. Cały czas się martwiłam, kiedy go nie było ze mną. Nie powiedział mi, gdzie był przez ostatnie dwie noce i dzień. Przez ten cały czas byłam sama. Nigdzie nie wychodziłam i tylko pałętałam się z pokoju do pokoju. No i nawet na chwilę nie przestawały mnie bombardować myśli. Chociaż wrócił wściekły, to cieszyłam się, że jednak wrócił. Kamień spadł mi z serca. Siedział obok mnie i wpatrywał się w chmury za szybami, kiedy opuszczaliśmy słoneczne LA. Ja już dłużej tego nie wytrzymam.

-Przepraszam. - mruknęłam pod nosem, wpatrując się w splecione nerwowo palce. Usłyszał. Kątem oka widziałam, jak wzdrygnął się na moje jedno ciche słowo, jakbym go wyrwała z głębokiego zamyślenia. Odwrócił się w moją stronę.

-Wiesz, jak bardzo głupio zrobiłaś? Jak bardzo się martwiłem? Jak mnie wkurzyłaś?

-Wiem. - bąknęłam. -Zrobiłam ogromne głupstwo, ale ty też mogłeś mi powiedzieć. - jakimś cudem zdobyłam się na odwagę, żeby to powiedzieć.

-Mogłem. - przyznał otwarcie. -Ale nie zrobiłem tego. I nie zrobiłem takiego głupstwa jak ty. - miał taki poważny ton i przeszywający wzrok, że myślałam, że zaraz mnie nim przebije. W tym momencie czułam się przy nim, wyglądającym tak.... dorośle i poważnie, jak dziecko, które dostaje porządny wykład. Który zresztą w pełni mi się należał. Po raz pierwszy wywoływał we mnie takie emocje. Wcale bym się nie zdziwiła gdyby się do mnie nie odzywał przez jakiś miesiąc, albo więcej. -Masz pojęcie, co on chciał ci zrobić? jesteś tego świadoma? - cały czas intensywnie się we mnie wpatrywał, przerywając moje rozmyślania. Pod wpływem tego wzroku miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Sam zresztą mnie w nią wciskał. Cholera, po raz pierwszy w życiu się go trochę bałam. Onieśmielał mnie jak nie wiem co. To przez to, jak teraz wyglądał i w jaki sposób mówił i patrzył. Ta zaciśnięta nadal szczęka, wyraźnie zarysowana, jakby był jakimś posągiem wyrzeźbionym przez wybitnego rzeźbiarza. Spięte ciało, chłodny głos, zmarszczone brwi... Naprawdę był teraz straszny. W niczym nie przypominał tego beztroskiego, uśmiechniętego Harry'ego, którego znałam na co dzień.

-Tak. Wiem, że jestem głupia. Nie musisz mi już tego mówić. - nie wytrzymałam tego napięcia i spuściłam wzrok.

-Nie. Po prostu postąpiłaś bardzo nieodpowiedzialnie. - odrzekł i milczeliśmy przez chwilę, która mnie wydawała się wiecznością.

-Pewnie prędko mi nie wybaczysz. - bąknęłam niepewnie. Nie poruszył się prze kilka sekund, po czym  rozluźnił się lekko. Poluzował zacisk szczęki i nieco złagodził ton głosu i wyraz twarzy. Westchnął głośno i głęboko, podnosząc delikatnie mój podbródek i zmuszając, bym na niego spojrzała. Schylił lekko twarz, tak że nasze oczy były na jednym poziomie.

-Nie rób tak więcej. - pokręcił głową i przyciągnął niepewnie moją głowę do swojej i złożył mały pocałunek na czole. Od razu mi ulżyło. Może nie wybaczył mi do końca, ale z pewnością jesteśmy na dobrej drodze. Dużo lepiej było go widzieć chociaż trochę spokojniejszego i łagodniejszego. Pokiwałam potakująco zgadzając się na to, o co poprosił. Ponownie oparłam się na siedzeniu, a on delikatnie złapał mnie za rękę. Dobrze było znowu go trzymać. To dodawało mi otuchy i poczucie bezpieczeństwa.

-Postrzeliłeś go? - zapytałam cicho po długim namyśle, czy mogę go o to zapytać. Nie musiałam mówić, o kogo chodzi. Wiedział to i pewnie dlatego odwrócił głowę w stronę okna. Kazał mi chwilę poczekać na odpowiedź, gdy zbierał myśli, ponownie marszcząc brwi.

-Nie. To Ted strzelił mu w rękę, bo rzucił się na niego z nożem. - odpowiedział cicho. Z moich ust wydarło się małe, przestraszone jęknięcie. Wiedziałam już prawie wszystko, ale nadal nie dawała mi spokoju jedna myśl. Skąd Harry miał broń? -Pistolet nie był mój. - wyjaśnił, jakby czytając mi w myślach. Boże, jak dobrze, że nie należała do niego. Tak się bałam, że może ja posiadać nielegalnie. Nadal nie doszłam do końca do siebie, ale jakby wszystkie najgorsze emocje odpłynęły ze mnie. Oparłam głowę na jego ramieniu, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.

-Już nie będziemy się okłamywać. - powiedziałam, gdy spojrzał na mnie łagodnym wzrokiem i spróbował się lekko uśmiechnąć.

-Dobrze. - cmoknął mnie w czubek głowy.





Piosenka do rozdziału:
Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be

I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on its bed of broken glass
This bed was never made for two

I'll keep my eyes wide open
I'll keep my arms wide open

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

I promise one day that I'll bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you understand
I'll keep my eyes wide open yeah

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of sleeping alone
Stoisz naprzeciwko mnie,
Czekam, trudniej mi oddychać
Nagle oślepiają mnie światła
Nigdy nie zauważyłem jak jasne mogą być

Zobaczyłem w kącie fotografię
Bez wątpienia w mojej głowie to jesteś ty
Samotnie leży na twoim łóżku w rozbitym szkle
To łóżko nigdy nie było przeznaczone dla dwojga

Trzymam moje oczy szeroko otwarte
Trzymam moje ramiona szeroko otwarte

Nie pozwól mi
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość czucia się samotnym
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość czucia się samotnym

Obiecuję że pewnego dnia sprowadzę z powrotem gwiazdę
Złapałem jedną i wypaliła mi dziurę w mojej ręce, och
Wydaje się jakby ostatnimi dniami oglądam cię z daleka
Starając się byś zrozumiał
Trzymam moje oczy szeroko otwarte,yeah

Nie pozwól mi
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość czucia się samotnym
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść

Nie pozwól mi
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość czucia się samotnym

Nie pozwól mi
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość czucia się samotnym
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi
Nie pozwól mi odejść
Ponieważ mam dość spania samotnie






Jakoś tak dzisiaj nie wiem, co mam Wam powiedzieć. A jeśli ja nie wiem, co powiedzieć, to wiedzcie, że coś się dzieje :D To chyba zły wpływ stresu przed tymi głupimi egzaminami :D  To może lepiej przejdźmy do ciekawostek, a jak tylko poproszę o komentowanie i pisanie, czy Wam się podobał rozdział, czy nie.. :)

Harry:
Uwielbia brać długie prysznice. 



Liam:
Liam lubi ciche dziewczyny, ale nie przeszkadza mu, kiedy dziewczyna jest bezczelna. <Lima, jesteś dziwny xD>

Niall:
Jeżeli byłby wystarczająco bogaty kupiłby jedną ze swoich ulubionych restauracji "Nando's" i nazwał ją "Nialldo's". 

Zayn:
Zayn lubi dziewczyny ze średnim biustem, długimi nogami i tyłkiem z tzw. "dobrej firmy". <haha, szczery Malik to mój ulubiony Malik :D >

Louis:
Myślę, że przez jeden dzień chciałbym być Harry'm, ponieważ chciałbym mieć kręcone włosy. ~ Louis 


Mrs. Carrot

1 komentarz:

  1. JEEEEEEEEEST! NARESZCIE!
    OMG I JESZCZE TA PIOSENKA WSPANIELA PASUJĄCA DO ROZDZIAŁU, JA NIE MOGĘ :O
    NAWET NIE WIESZ JAK LUBIĘ TAKIE SMUTNE ROZDZIAŁY, KOCHAM.
    OMG OMG OMG OMG WEŹ NASTĘPNY DODAJ JAK NAJSZYBCIEJ, BO SIĘ OBSRAM XD
    PISZĘ SERIO, JEZU, CUDOWNY WGL TAKI NIESAMOWITY
    BOŻE, BŁĘDY ROBIĘ W ZDANIACH Z TEGO PODNIECENIA HAHA

    JEZU JEZU <3

    OdpowiedzUsuń