wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 45 cz.2


-Patrysiu, co się stało? - zapytałem udając, że nie znam powodu jej smutku.

-Nie mieszczę się w nią.

-Ale w co?

-W tą głupią kieckę! - rzuciła ubranie na stół. -Przytyłam... - orzekła rozpaczliwym i bezradnym głosem, opierając się na kanapie.

A jednak zadziałało. Starałem się ukryć uśmiech zadowolenia.

-Niemożliwe...

-Na moje nieszczęście możliwe...

-Hmmm... Chodź ze mną na górę, może uda nam się razem coś znaleźć.

-Cholera jasna! - wybuchła i dorzuciła jeszcze kilka przekleństw po polsku. -Człowiek trenuje, przychodzi zmęczony, jest zabiegany, nie je dużo, a tyje. Niech to szlag!

-No chodź, coś na to poradzimy. - wziąłem ją za rękę i niechętnie podążyła za mną po schodach. Gdy weszliśmy do pokoju, usiadła na łóżku, a ja otworzyłem szafę. -Może tu coś znajdę.

-Szukaj. - odpowiedziała z ironią. -Ale wątpię, żebyś tam coś znalazł. - splotła ręce na klatce.

-Już. Pójdziesz w tym. - wyjąłem mój garnitur. -Nie jestem pewien, czy się w to wciśniesz, ale przymierz.

-Serio? - spojrzała na mnie jak na kompletnego idiotę.

-On jest duży, ale skoro przytyłaś, powinien pasować. - rzuciłem jej.

-Ale świnia z ciebie. - odparła oburzona, odrzucając mi go z powrotem.

-No dobra, może to Ci się spodoba.

- roześmiałem się i wyciągnąłem sukienkę, którą jej kupiłem specjalnie na tą okazję. Spojrzała na nią i aż jej się oczy zaświeciły. Jednak po chwili jej przeszła radość i znowu była zła.

-Nie. - odpowiedziała stanowczo.

-Czemu?

-Bo się w nią nie wcisnę. Oddaj ją. Nie idę z Tobą na żadną galę, bo zrobię Ci tylko wstyd. I sobie przy okazji.

-No dobra, powiem Ci.

- usiadłem obok niej i opowiedziałem jej wszystko. Zastanowiła się i próbowała zrozumieć, co przed chwilą ode mnie usłyszała.

-Czyli to Ty najpierw zabrałeś tą zieloną sukienkę, oddałeś ją do krawcowej, żeby ją zciaśniła, a później mi ją podrzuciłeś po to, żebym się ubrała w tą, którą mi kupiłeś, tak? I po to, żeby mnie wkurzyć?

-Um... Można tak powiedzieć. - potaknąłem głową. -Nie bij mnie. - wyszczerzyłem się.

-Okropny jesteś. - uderzyła mnie lekko w ramię. -Nie gadam z Tobą. - odwróciła się do mnie tyłem obrażona.

-No przymierz ją.... - poprosiłem.

-Nie. Już Ci powiedziałam, że możesz ją oddać, bo nigdzie nie idę.

-Patrysiu....

-Nie.

-Bo Ci zrobię "rybkę". - zagroziłem.

-...... "puci-puci" ? - zapytała niepewnie oburzona.

-Tak.

-O, nie... Przecież dobrze wiesz, że nienawidzę, gdy ktoś mnie ciągnie za policzki. Toleruję wszystko, tylko nie to. Nie.

-Tak.

-Nie zrobisz tego. - odsuwała się ode mnie, kiedy ja się do niej zbliżałem.

-Zrobię.

-...Jesteś bezczelny.

-Wiem. Tak jak Ty, kochanie. Dlatego jesteśmy razem.

-Bo... Bo się pogniewamy. - zagroziła mi.

-Przecież już się na mnie gniewasz. - wzruszyłem ramionami.

-....... - otworzyła usta, żeby się odgryźć, ale nie mogła znaleźć odpowiednich słów. -Nie idę i koniec. - znowu stanęła do mnie plecami.

-Patryśka! - krzyknąłem, aż lekko podskoczyła i zdziwiła się. -Przestań gadać, kobieto.

Pójdziesz ze mną i kropka. I w dodatku w tej sukience.

- złapałem ją za biodra, wziąłem na ręce i przerzuciłem sobie przez ramię.

-Postaw mnie w tej chwili, ty wielki ogrze! - szarpała się, ale ja byłem dużo silniejszy.

-Nie wierć się. - klepnąłem ją lekko w tyłek. -Będę Cię tak trzymał, dopóki ze mną tam nie pójdziesz w tej sukience.

-Już Ci mówiłam, żebyś nie wydawał na mnie pieniędzy i nie kupował mi takich drogich rzeczy.

-A ja Ci mówiłem, że moja dziewczyna będzie dostawała ode mnie prezenty i bez dyskusji.

*10 minut później*

-Ręce Cię nie bolą? Ani barki?

-Nie. - odpowiedziałem spokojnie, kiedy jej cierpliwość wisiała na włosku.

-Puść mnie już, do cholery! - włosek cierpliwości właśnie się zerwał.

-Jak sobie życzysz. - zrzuciłem ją na łóżko.

-Ała... Nie musiałeś brać tego aż tak dosłownie. Znowu te przeklęte plecy. - mruknęła pod nosem.

-Patryśka, co jest? - zapytałem lekko przerażony. -Zgrywasz się, tak? Wiesz, że na to pójdę.

-Nie tym razem. - uniosła się, ale z bólu zaraz opadła.

-Hej, Patrycja, co Ci jest? - usiadłem obok niej.

-Nie, nic. Nieważne.

-Ważne. Patrysiu, czy to przeze mnie? Cholera! Co za idiota ze mnie! - zaraz zacząłem panikować.

-Nie, nie. - złapała mnie uspokajająco za rękę i pokręciła szybko głową.

-Na pewno? - pokiwała, nadal się nie ruszając. -To czemu Cię bolą?

-Ojej, nic takiego. Ehh... po prostu kiedyś na próbie z Jamesem źle skoczyłam, przewróciliśmy się i od tamtej pory czasem się odzywają.

-Co?! Nie dość, że ten pieprzony matoł Cię obraził, to jeszcze zrobił Ci krzywdę! Uduszę cwela.

-Louis! - tym razem to ona na mnie krzyknęła. -Uspokój się. To nie jego wina. Sama jestem sobie winna.

-Ale...

-To jest tylko moja wina, ok? - przerwała mi. -Zaraz mi przejdzie.

Oboje milczeliśmy.

-Nie możesz się ruszać?

Pokręciła smutno głową. -Ale poleżę chwilkę i będzie wszystko dobrze. - uśmiechnęła się lekko.

-Na pewno?

-Tak. Ale nie mówmy już o tym i Ty też nikomu nie wspominaj. - przemilczeliśmy jeszcze kilka minut i pomogłem jej się powoli podnieść. -Jesteś taki kochany... Dziękuję, sukienka jest prześliczna. - pogłaskała mnie po głowie z uśmiechem. -Ale naprawdę nie musisz mnie tak zasypywać prezentami. - już chciałem jej przerwać, ale położyła mi palec na ustach. -Ale wiem, że masz na ten temat inne zdanie i dzisiaj już nie będziemy się o to kłócić.


-No przymierz ją. - poprosiłem grzecznie.

-O, nie. Teoretycznie nie jestem grubsza, ale wolę tak na wszelki wypadek założyć ja dopiero na galę, żeby się nie rozpruła. - zaśmiała się.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy przytuleni.

-Louis?

-Hm?

-A jak będę gruba to zostaniesz ze mną? - zapytała niepewnie. Roześmiałem się. -Z czego się śmiejesz?

-Kochanie, przecież cały czas z Tobą jestem. - odparłem rozbawiony.

-Osz ty małpo. Ja Ci mówię, że Ty kiedyś ode mnie oberwiesz. - rzuciła we mnie poduszką, a ja ją objąłem i przechyliłem nas do tyłu na łóżko. -Dlaczego ja kocham właśnie takich łobuzów? - zapytała retorycznie z lekkim uśmiechem i cmoknęła mnie w usta.

-To jest jeszcze jakiś inny łobuz? - udawałem zazdrosnego.

-Oj, przestań. - poczochrała mi fryzurę.

-Bo my jesteśmy po prostu bardzo uroczy. - odpowiedziałem skromnie, poprawiając grzywkę.






Piosenka do rozdziału:

Harry:
Do you remember summer ‘09?
Wanna go back there every night,
Just can’t lie, was the best time of my life,
Lyin' on the beach as the sun blew out,
Playin' this guitar by the fire too loud,
Oh my, my, they could never shut us down

Louis:
I used to think that I was better alone,
Why did I ever wanna let you go?
Under the moonlight as we stared at the sea,
The words you whispered I will always believe

All:
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah,
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah,
I want you to hit the pedal, heavy metal, show me you care
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah

Liam:
We we're together summer ‘09,
Wanna roll back like pressing rewind,
You were mine and we never said goodbye

Louis:
I used to think that I was better alone
(Harry: better alone)
Why did I ever wanna let you go?
(Liam: let you go),
Under the moonlight as we stared at the sea
(Harry: stared at the sea),
The words you whispered I will always believe

Niall:
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah
I want you to hit the pedal, heavy metal, show me you care
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah

All:
R-O-C-K me again,
R-O-C-K me again,
R-O-C-K me again, yeah

I want you to R-O-C-K me again
R-O-C-K me again,
R-O-C-K me again, yeah

I want you to rock me, rock me, rock me, yeah
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah
I want you to hit the pedal, heavy metal, show me you care

I want you to rock me, rock me, rock me, yeah
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah
I want you to hit the pedal, heavy metal, show me you care
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah
 Harry:
Pamiętasz lato '09 (2009) ?
Chciałbym tam wracać każdej nocy
Nie mogę skłamać, to był najlepszy czas w moim życiu
Leżenie na plaży, gdy słońce zachodziło
Granie na gitarze przy ognisku zbyt głośno
Och, nigdy nie mogliby nas uciszyć

Louis:
Dawniej myślałem, że lepiej mi samemu
Dlaczego miałbym kiedykolwiek pozwolić ci odejść?
Przy świetle księżyca, gdy wpatrywaliśmy się w morze
W słowa, które szeptałaś, zawsze będę wierzył

Wszyscy:
Chcę, żebyś wstrząsnęła mną, wstrząsnęła, wstrząsnęła, tak
Chcę, żebyś wstrząsnęła mną, wstrząsnęła, wstrząsnęła, tak
Chcę, żebyś nacisnęła gaz do dechy, pokazała mi, że ci zależy
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak

Liam:
Tak, byliśmy razem latem ‘09 (2009)
Chciałbym się cofnąć tak, jak wciska się przewijanie
Byłaś moja i nigdy nie powiedzieliśmy do widzenia

Louis:
Dawniej myślałem, że lepiej mi samemu
(Harry: lepiej mi samemu)
Dlaczego miałbym kiedykolwiek pozwolić ci odejść?
(Liam: pozwolić ci odejść)
Przy świetle księżyca, gdy wpatrywaliśmy się w morze
(Harry: wpatrywaliśmy się w morze)
W słowa, które szeptałaś, zawsze będę wierzył

Niall: (wszyscy)
Chcę, żebyś mnie wstrząsnęła , wstrząsnęła,wstrząsnęła tak
Chcę, żebyś mnie wstrząsnęła,wstrząsnęła,wstrząsnęła tak
Chcę, żebyś nacisnęła gaz do dechy,pokazała mi, że ci zależy
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak

wstrząsnęła mną jeszcze raz
wstrząsnęła mną jeszcze raz
wstrząsnęła mną jeszcze raz, tak
Chcę, żebyś
mnie jeszcze raz
wstrząsnęła mną jeszcze raz
wstrząsnęła mną jeszcze raz, tak

Chcę, żebyś wstrząsnęła mną, , tak
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak
Chcę, żebyś nacisnęła gaz do dechy, pokazała mi, że ci zależy
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak
Chcę, żebyś nacisnęła gaz do dechy, pokazała mi, że ci zależy
Chcę, żebyś mnie rozbujała, rozbujała, rozbujała, tak 





Co Wy na to? Jak żyjecie w Nowym Roku? Nie wiem, ile razy mogę powtarzać, że POTRZEBUJĘ WASZYCH KOMENTARZY? Już tyle razy o tym wspominałam, ale zawsze widzę tylko 2-3. Dobrze wiecie, że baaardzo ich potrzebuję. Bardzo Was o to proszę, żebyście komentowali, bo dla Was to naprawdę chwilka.


Harry:
Lubię gdy mi na kimś zależy. ~ Harry Styles.


Liam:
Liam uwielbia gdy ich fani są kreatywni z robieniem banerów.Szczególnie gdy fani cytują to co powiedzieli kiedyś chłopcy.


Niall:
Nialler zawsze jadł na lekcjach.


Zayn:
Chce dziewczynę która będzie sądzić że jest brzydka a on będzie jej mówił co chwilę, że jest piękna.


Louis:
*Do Nialla* Louis : Kocham cię bardziej niż moje marchewki.


Mrs. Carrot


PS. Dedykacja dla mojej kochanej , która mnie zszokowała bardzo mile i jest wspaniała :d Dziękuję, słonko ♥

5 komentarzy:

  1. Aw, jakie słodziaki <3 I rozwaliło mnie to "puść mnie do cholery!" hahaha, jakoś wyobraziłam sobie ciebie i nie wyrabiam XD

    OdpowiedzUsuń
  2. no, my w tej scenie wymiatamy, wariaci..:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana super rozdział ... jak zawsze genialny <3 <3 <3 kocham cię <3


    @Sweet_Meggi <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze zajebisty. <3
    ' Postaw mnie w tej chwili, ty wielki ogrze! '
    i
    ' - A jak będę gruba to zostaniesz ze mną?
    - Kochanie, przecież cały czas z Tobą jestem.'
    wymiata. Hahaha. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział :* Szkoda tylko pleców -,- naprawdę szkoda .. no i łóźka xd ni no żartowałam :* Taki nieudany dowcip...
    Nie no serio nie mam weny do pisania komentarzy, mówię Ci coś jest ze mną nie tak jak trza, żeby było :* Pojechałam gwarą xd

    OdpowiedzUsuń