N - O cholera... - momentalnie przestał się śmiać i zarumienił się.
Lou - Awww...jaki rozkoszny mały Horanek. - odgryzł się teraz Tomlinson.
P - Niall, jaki byłeś piękny i słodki. Ojej... - zachwycała się Paula.
P - O, Niall. Tu mas zdjęcie z Twoim partnerem do rozrodu... - przypomniała mu delikatnie jego słowa, które wypowiedział po pijaku.
N - .... Co? - nie załapał, o co chodzi.
D - Ciii... Paula, lepiej, żeby nie wiedzieli. - powstrzymując uśmiech uspokoiła Lewandowską.
Pat - Hah, Niall, nie ma to jak zrobić sobie samostrzał ze śpiącym facetem w tle, nie? - zaśmiałam się.
N - Ale przyznaj, Patrycja, że udało mi się to zdjęcie.
Pat - No jasne. Ty to masz talent do tych Twoich fotek.
P - O Matko... Ten biedny Theo... Jak Ty go trzymasz, Niall?
N - Dobrze. Bardzo dobrze go trzymam.
P - Szczególnie tutaj. ja nie wiem, jak Greg może Ci go dawać na ręce.
Lou - Wow, Niall. Ty w koszuli? Co to się stało?
Pat - Nie pamiętasz? Kupiliśmy mu na urodziny i warunek był taki, żeby ją założył. Ale zobacz, jak mu w niej ładnie. - pogłaskałam Horana po policzku.
N - Ojej, dziękuję. No, wiem. - uśmiechnął się.
Lou - Mi też jest ładnie w koszuli. - odezwał się zazdrosny.
Pat - Ale Niall jest ogolony.
D - Oj, Patryśka, daj mu już spokój.
Lou - Właśnie. - odszedł i przytulił się do Domi.
P - Ale Ty naprawdę wyglądasz ślicznie w koszuli. - pogłaskała blondyna po głowie.
N - No ba. - uśmiechnął się zadziornie, przysunął do niej i cmoknął w usta.
D - Ach, Niall, Ty bad-boy'u.
N - O, to Loki. Wtedy w tour-busie zajął mi łóżko i musiałem spać z Tomlinsonem. - wypalił bez zastanowienia.
P - Co?!
Lou - Nie, nic. Spałeś na podłodze, bo Cię zrzuciłem. - przysiadł się do mnie momentalnie, dając znaki Niallowi.
Pat - No ja myślę.
P - Jej, jak Ty tu pięknie wyglądasz.
N - Ale wtedy się jeszcze nie znaliśmy.
P - No, niestety.
D - Ale bardzo mi się podoba to zdjęcie. Fajny ten mały.
P - Horan, co to jest?
N - Um...więc jakby Ci to powiedzieć... - podrapał się po karku.
Lou - Paula, to jest tweet Nialla. Jak wariowaliście na górze i złamaliście łóżko. - ledwo powstrzymał się od śmiechu.
P - Wstawiłeś to?!
N - Nie.. Jakoś tak samo się wstawiło...
P - O nie... nie odzywaj się do mnie. Zdradziłeś naszą tajemnicę. Nie będziesz tak ze mną pogrywać, o nie nie. - użyła mojego ulubionego zwrotu z jej słownika.
N - A jak Cię zabiorę do Irlandii?
P - ...W to miejsce, co na zdjęciu?
N - Tak.
P - ... No dobra. - uległa.
N - Dziewczyny, co to jest? - zapytał niepewnie.
D - Ekhem... mówimy im? - zwróciła się do nas z lekkim uśmieszkiem.
P - Nie, lepiej nie. Niall, nie martw się, Louis miał gorsze zdjęcia z tamtych wydarzeń. - uśmiechnęła się zadziornie.
Lou - Co? - przeraził się.
Przejechałam palcem po szyi. - Lewandowska! Zamknij się!
Lou - A co robiliśmy? Coś strasznego?
Pat - Nie ważne. Nie chcecie wiedzieć, uwierzcie nam. - powstrzymałam uśmiech.
P - Ten tweet też był skierowany do mnie?
N - No... tak...
P - Ja Ci chyba zabronię wchodzić na Twittera, Horan.
N - No już dobrze. - pocałował ją w policzek.
D - Haha.. zobaczcie to. Boskie.
Lou - Nialler, cioto. Chciałeś się popisać, a wyszło jak zwykle. Ale nie spodziewałeś się, że będą z tym gify. - Tommo i my pokładaliśmy się ze śmiechu.
N - Nie lubię was.
P - Boże, biedny Theo. Jak mi szkoda tego dziecka. Normalni wujkowie zabierają swoich bratanków na spacer, czy cokolwiek. Ale nie Niall James Horan. On kładzie pająka na dziecko. Chyba muszę porozmawiać z Gregiem i jego żoną, żebyś nie dostawał dzieci do opieki.
N - Hahaha, bardzo śmieszne. Zmienisz zdanie jak zobaczysz te zdjęcia.
P - Uuu. faktycznie. - zapatrzyła się w ekran. -Niall....? - poruszyła zabawnie brwiami.
N - A, nie ma tak łatwo. - zaśmiał się.
Lou - Ale ta fotka wygrywa wszystko. Niall, ty zjarańcu.
P - Dobra, teraz czas na Harry'ego.
Pat - Pfff... - oblałam się sokiem. -Ja na to nic nie powiem.
P - Jejku, jak mu ładnie z dziećmi. No i te cholerne dołeczki. Dominika, tu szczęś... - puknęłam Paulinę w łokieć i spojrzałam na nią wymownie. -Aa...sorki, Domi. - przypomniała sobie. Brązowooka siedziała z ponura miną i oglądała swoje buty.
Lou - To było wtedy, kiedy zamknęliśmy Hazzę u Domi w pokoju i "po wszystkim" rano musiał wychodzić przez okno. - szepnął mi. -Chciałbym, żeby to wróciło.
Pat - Jejku, on się wcale nie zmienia. Te same miny. Ty, Louis, też tak masz. Też jesteś taki słodki jak kiedyś. - uśmiechnęłam się, na co on mrugnął do mnie.
P - A to było wtedy, jak jeszcze się wszyscy spotykaliśmy, a my mieszkałyśmy u mojej cioci.
N - To jest zabawne. Fanki czekają na jego autograf, a on się ustawił na końcu tej kolejki..
P - A Ty mi nie malujesz paznokci, Niall.
N - Bo Cię nigdy nie widziałem w pomalowanych.
P - Bo nie umiem sama sobie pomalować.
Lou - Mam Ci pomalować? Zaraz mogę skoczyć na górę po marker. - zaoferował się.
N - Dobre, Tommo. - roześmiał się i przybił z nim piątkę.
Lou - A pamiętasz, Niall, jak straszyliśmy tą łyżką Liama?
N - No jasne. Ale był ubaw.
Pat - To wcale nie było śmieszne. On się bał. A Wy się z niego nabijaliście. - stanęłam w jego obronie.
Lou - Nie było śmieszne? A jak uciekał i strącił doniczkę, wyrżnął się i upadł w ciasto, to też nie było śmieszne?
Pat - Nie. To było okropne i brutalne. - wycedziłam przez śmiech.
P - A pamiętacie, jak Niall zabrał Hazzie brykę a ten się martwił, kto mu ją ukradł?
Lou - No jasne. A później okazało się, że to blondyn i się zaczęła zadyma.
N - Ja ją tylko pożyczyłem.
Pat - Żeby pojechać po jedzenie do Nando's. - dokończyłam ze śmiechem.
N - A ty wyścigi samochodowe. Liam i Harry vs ja, Tommo i Zayn. Wyprzedzał nas i tak się szczerzył, a potem i tak my wygraliśmy.
Lou - Za co zapłaciliśmy mandatem. - dokończył.
P - A tu czekał na Domi pod studiem. - szepnęła mi.
Lou - A tu zabrał ją do swoich rodziców.
Pat - Ale to mnie rozwala. Pan Harry Edward Styles do McDonald'a idzie w garniturze, a na galę ubiera się jak farmer. Ja tego chyba nigdy nie zrozumiem.
N - Albo jak ganiali się z Domi po mieście i musiał zeskoczyć z tego drążka.
P - Jeju, jaki słodziak....
Lou - Tylko ja i Horan byliśmy słodcy. - oburzył się.
Pat - Dobrze, że jeszcze wtedy się nie znali. Przynajmniej Dominika nie musiała się za niego wstydzić. A było za co... te jego wybryki. - szepnęłam.
Lou - I dostał później za to ochrzan od Anne. - dodał po cichu ze śmiechem.
Przeglądaliśmy kolejne zdjęcia, aż natrafiliśmy na następną bardzo obciachową fotkę. Znowu wybuchnęliśmy śmiechem.
H - Z czego tak się śmiejecie? - ze schodów zszedł Harry. Na jego widok Dominice od razu zrzedła mina.
Pat - Znaleźliśmy Twoje zdjęcia.
H - O nie...
Pat - Na jednym z nich masz... - wybuchłam.
P -.....wyprostowane włosy. - dokończyła Lewandowska.
H - Cholera, znaleźli...
Lou - Nie martw się stary, ja i Niall też przed chwilą przez to przechodziliśmy. - poklepał go po ramieniu. -Nabijają się z nas, ale my też kiedyś znajdziemy ich stare zdjęcia. - zagroził. Dominika zostawiła nas i bez słowa poszła na górę. Zauważyłam, jak Hazz ze smutną miną wodzi za nią wzrokiem.
Popatrzyliśmy po sobie.
H - Domi nie chce ze mną gadać. - wyżalił się.
Pat - To od tamtej pory ani razu ze sobą nie rozmawialiście? - pokręcił przecząco głową.
Lou - Hmmm... Ciekawe, dlaczego. Masz jakiś pomysł, Niall?
N - No, nie wiem. Może dlatego, że bez powodu na nią najechałeś?
H - Jestem skończonym idiotą.
N - Ej, przecież za tydzień jest gala! - po chwili oświeciło Horana.
Lou - Niall, kretynie. - złapał się za głowę. -To miała być dla nich niespodzianka.
P - Yyyy... jaka niespodzianka?
Pat - No właśnie, Lou. Kolejne tajemnice?
N - Sorry, chłopaki. Nie chciałem wygadać.
H - Ehh, za tydzień mamy galę. Dosyć ważną galę. I chcieliśmy Was na nią zabrać, żeby pierwszy raz pokazać się z Wami tak naprawdę, oficjalnie. I to miała być niespodzianka, ale Domi i tak pewnie nie będzie chciała ze mną iść.
Pat - Idź na górę, przeproś ją. Poproś, żeby z Tobą poszła. Powiedz, że Cię poniosło, puściły Ci nerwy i że bardzo Ci na niej zależy, a pewnie się zgodzi.
H - Tak myślisz, Patrysiu?
Pat - Mhm. Idź. Walcz o nią, bądź facetem. - popchnęłam go na schody.
Lou - On już jest facetem, bo ma dziary. Jak ja. - dodał z dumną miną.
N - Dzięki, Tommo.... - odparł obrażony Nialler.
Pat - Louis, nawet mi nie wspominaj o tatuażach.
Lou - I pamiętaj o uśmiechu! On, dołeczki w policzkach i twoje loczki zawsze działają. Mnie już uwiodły kilka razy. - krzyknął do Hazzy, który niepewnie wchodził na górę.
Pat - Tomlinson, jak się nie zamkniesz, to zaraz Cię walnę.
Lou - Ty? Mnie? Hahaha... W życiu mnie nie uderzysz, kochanie. - pstryknął mnie w nos. -Po pierwsze masz za mało siły i byś ze mną nie wygrała, a po drugie za bardzo mnie kochasz. - uśmiechnął się pewnie.
Pat - Nie denerwuj mnie...
Lou - Nie pokonałabyś mnie.
Pat - A chcesz spróbować? Na gołe klaty, cwaniaku? Zakład?
Lou - O co?
Pat - Jak przegram, to idę z Tobą na galę. Jak Ty przegrasz, idziesz sam w jakimś obciachowym stroju.
Lou - OK. - podaliśmy sobie ręce. -Niall, przetnij zakład.
N - Nie, stary. Ja się nie przyczynię do Twojej porażki.
Lou - Głupi jesteś. - zwrócił się do niego z wywieszonym językiem. -Paulina, w takim razie Ty.
P - Louis, biedaku. Nie wiesz, na co się piszesz. Nie widziałeś jej w akcji. Nie wiesz, ile ona ma siły w tych szczupłych, zgrabnych nogach. - przecięła zakład i na wszelki wypadek poszli na górę.
Pat - To co mam zrobić?
Lou - Jestem pewien, że nie rozbijesz tego wazonu. Wiele razy spadał z szafki i nawet nie pękł. - postawił na podłodze jakiś wazon.
Pat - Ten wazon? Kpisz sobie ze mnie? - rozejrzałam się wokół, myśląc, że chodzi o jakiś inny wazon. -Phi, łatwizna. - wzruszyłam ramionami.
Lou - Więc do dzieła, moja bezbronna dziewczynko. - rozsiadł się na blacie i założył ręce na brzuchu.
Pat - Jeszcze się przekonamy, czy bezbronna. - obejrzałam przedmiot dookoła. Rzucałam go, obijałam, nawet uderzyłam nim o kant szafki. Lekko się porysował, ale nic poza tym. -Cholera, chyba faktycznie jest niezniszczalny. - przyznałam zawiedziona, na co Lou uśmiechnął się triumfalnie.
-Dobra, wygrałeś. - ze złości kopnęłam w ten nieszczęsny wazon, który odbił się od szafy, kanapy, na końcu o róg stołu i rozbił się na kilka kawałków. Szczęka mi opadła, tak samo jak Tommo. Wszyscy przybiegli na dół.
D - Co to za hałas? - zapytała jeszcze ochrypłym głosem.
Lou - Patrycja.... ona... potłukła nasz nieśmiertelny wazon. - nadal nie mógł w to uwierzyć.
H - TEN wazon? - Lou pokiwał głową. - ....O, w mordę, niezła jesteś. - odsunął się z lekkim strachem w oczach. -Szacun.
Ciąg dalszy nastąpi...
Ach, ci wariaci. Zawsze coś muszą odwalić. Ale co dalej z Dominiką i Harrym? Czekam na komentarze, jak zwykle :)
Harry:
Reporter: Powiedzcie mi, jak można być singlami gdy się jest tak przystojnym? Harry: No cóż, dzięki.. Niall: Jesteśmy zajęci. Zayn: Bo my lubimy Nuggetsy z kurczaka. <yyy co? >
Liam:
Liam ma swoją fobię na punkcie łyżek od ok 10 lat.
Niall:
Niall chciałby przez jeden dzień być Cheryl Cole żeby dowiedzieć się jak to jest być tak gorącym. <oj, Niall. Przecież Ty jesteś jeszcze gorętszy niż ona :D >
Zayn:
Ulubioną serią książek Zayna jest Harry Potter.
Louis:
Pod warunkiem, że mamy gdzie spać, mamy miskę zbożowych płatków i kolorowankę, będzie dobrze. ~ Louis Tomlinson. < i teraz nikt mi nie wmówi, ze Oni nie są dziećmi xD>
Mrs. Carrot
no jak mogłaś przerwać w tym momencie?! zabije cie... ughh, cwaniaku jeden! xd
OdpowiedzUsuńŚwietny. <3
OdpowiedzUsuńHazz w wyprostowanych włosach.. Nie mogę. XD
`Tajemnicza R. xd`
No pięknie pięknie :* Może w końcu Hazza coś wskóra z Domi :* Ale z drugiej strony to dobrze, że Domi nie odpuszcza, ja bym trzymała go na dystans niech wie co traci :* Super zdjęcia i genialna akcja z wazonem :) Jestem z Ciebie dumna!!
OdpowiedzUsuń