poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 44 cz.2

D - Niall, zobacz, to Ty, jak byłeś mały. - Dominika kliknęła kolejne zdjęcia.



N - O cholera... - momentalnie przestał się śmiać i zarumienił się.

Lou - Awww...jaki rozkoszny mały Horanek. - odgryzł się teraz Tomlinson.

P - Niall, jaki byłeś piękny i słodki. Ojej... - zachwycała się Paula.



 P - O, Niall. Tu mas zdjęcie z Twoim partnerem do rozrodu... - przypomniała mu delikatnie jego słowa, które wypowiedział po pijaku.

N - .... Co? - nie załapał, o co chodzi.

D - Ciii... Paula, lepiej, żeby nie wiedzieli. - powstrzymując uśmiech uspokoiła Lewandowską.

 Pat - Hah, Niall, nie ma to jak zrobić sobie samostrzał ze śpiącym facetem w tle, nie? - zaśmiałam się.

N - Ale przyznaj, Patrycja, że udało mi się to zdjęcie.

Pat - No jasne. Ty to masz talent do tych Twoich fotek.






 P - O Matko... Ten biedny Theo... Jak Ty go trzymasz, Niall?

N - Dobrze. Bardzo dobrze go trzymam.

P - Szczególnie tutaj. ja nie wiem, jak Greg może Ci go dawać na ręce.



 Lou - Wow, Niall. Ty w koszuli? Co to się stało?

Pat - Nie pamiętasz? Kupiliśmy mu na urodziny i warunek był taki, żeby ją założył. Ale zobacz, jak mu w niej ładnie. - pogłaskałam Horana po policzku.

N - Ojej, dziękuję. No, wiem. - uśmiechnął się.



Lou - Mi też jest ładnie w koszuli. - odezwał się zazdrosny.

Pat - Ale Niall jest ogolony.

D - Oj, Patryśka, daj mu już spokój.

Lou - Właśnie. - odszedł i przytulił się do Domi.

P - Ale Ty naprawdę wyglądasz ślicznie w koszuli. - pogłaskała blondyna po głowie.

N - No ba. - uśmiechnął się zadziornie, przysunął do niej i cmoknął w usta.









 D - Ach, Niall, Ty bad-boy'u.
 N - O, to Loki. Wtedy w tour-busie zajął mi łóżko i musiałem spać z Tomlinsonem. - wypalił bez zastanowienia.

P - Co?!

Lou - Nie, nic. Spałeś na podłodze, bo Cię zrzuciłem. - przysiadł się do mnie momentalnie, dając znaki Niallowi.

Pat - No ja myślę.

 P - Jej, jak Ty tu pięknie wyglądasz.

N - Ale wtedy się jeszcze nie znaliśmy.

P - No, niestety.


 D - Ale bardzo mi się podoba to zdjęcie. Fajny ten mały.



 P - Horan, co to jest?

N - Um...więc jakby Ci to powiedzieć... - podrapał się po karku.

Lou - Paula, to jest tweet Nialla. Jak wariowaliście na górze i złamaliście łóżko. - ledwo powstrzymał się od śmiechu.

P - Wstawiłeś to?!

N - Nie.. Jakoś tak samo się wstawiło...

P - O nie... nie odzywaj się do mnie. Zdradziłeś naszą tajemnicę. Nie będziesz tak ze mną pogrywać, o nie nie. - użyła mojego ulubionego zwrotu z jej słownika.
 N - A jak Cię zabiorę do Irlandii?

P - ...W to miejsce, co na zdjęciu?

N - Tak.

 P - ... No dobra. - uległa.


 N - Dziewczyny, co to jest? - zapytał niepewnie.

D - Ekhem... mówimy im? - zwróciła się do nas z lekkim uśmieszkiem.

P - Nie, lepiej nie. Niall, nie martw się, Louis miał gorsze zdjęcia z tamtych wydarzeń. - uśmiechnęła się zadziornie.

Lou - Co? - przeraził się.

Przejechałam palcem po szyi. - Lewandowska! Zamknij się!

Lou - A co robiliśmy? Coś strasznego?

Pat - Nie ważne. Nie chcecie wiedzieć, uwierzcie nam. - powstrzymałam uśmiech.




 P - Ten tweet też był skierowany do mnie?

N - No... tak...

P - Ja Ci chyba zabronię wchodzić na Twittera, Horan.

N - No już dobrze. - pocałował ją w policzek.
 D - Haha.. zobaczcie to. Boskie.

Lou - Nialler, cioto. Chciałeś się popisać, a wyszło jak zwykle. Ale nie spodziewałeś się, że będą z tym gify. - Tommo i my pokładaliśmy się ze śmiechu.

 P - A okulary Cię nie bolały?

N - Nie lubię was.




 P - Boże, biedny Theo. Jak mi szkoda tego dziecka. Normalni wujkowie zabierają swoich bratanków na spacer, czy cokolwiek. Ale nie Niall James Horan. On kładzie pająka na dziecko. Chyba muszę porozmawiać z Gregiem i jego żoną, żebyś nie dostawał dzieci do opieki.

N - Hahaha, bardzo śmieszne. Zmienisz zdanie jak zobaczysz te zdjęcia.


 P - Uuu. faktycznie. - zapatrzyła się w ekran. -Niall....? - poruszyła zabawnie brwiami.

N - A, nie ma tak łatwo. - zaśmiał się.






 Lou - Ale ta fotka wygrywa wszystko. Niall, ty zjarańcu.



P - Dobra, teraz czas na Harry'ego.
 Pat - Pfff... - oblałam się sokiem. -Ja na to nic nie powiem.



 P - Jejku, jak mu ładnie z dziećmi. No i te cholerne dołeczki. Dominika, tu szczęś... - puknęłam Paulinę w łokieć i spojrzałam na nią wymownie. -Aa...sorki, Domi. - przypomniała sobie. Brązowooka siedziała z ponura miną i oglądała swoje buty.



 Lou - To było wtedy, kiedy zamknęliśmy Hazzę u Domi w pokoju i "po wszystkim" rano musiał wychodzić przez okno. - szepnął mi. -Chciałbym, żeby to wróciło.




 Pat - Jejku, on się wcale nie zmienia. Te same miny. Ty, Louis, też tak masz. Też jesteś taki słodki jak kiedyś. - uśmiechnęłam się, na co on mrugnął do mnie.


 P - A to było wtedy, jak jeszcze się wszyscy spotykaliśmy, a my mieszkałyśmy u mojej cioci.
 N - To jest zabawne. Fanki czekają na jego autograf, a on się ustawił na końcu tej kolejki..








 P - A Ty mi nie malujesz paznokci, Niall.

N - Bo Cię nigdy nie widziałem w pomalowanych.

P - Bo nie umiem sama sobie pomalować.

Lou - Mam Ci pomalować? Zaraz mogę skoczyć na górę po marker. - zaoferował się.


N - Dobre, Tommo. - roześmiał się i przybił z nim piątkę.









 Lou - A pamiętasz, Niall, jak straszyliśmy tą łyżką Liama?

N - No jasne. Ale był ubaw.

Pat - To wcale nie było śmieszne. On się bał. A Wy się z niego nabijaliście. - stanęłam w jego obronie.

Lou - Nie było śmieszne? A jak uciekał i strącił doniczkę, wyrżnął się i upadł w ciasto, to też nie było śmieszne?


Pat - Nie. To było okropne i brutalne. - wycedziłam przez śmiech.

 P - A pamiętacie, jak Niall zabrał Hazzie brykę a ten się martwił, kto mu ją ukradł?

Lou - No jasne. A później okazało się, że to blondyn i się zaczęła zadyma.

N - Ja ją tylko pożyczyłem.

Pat - Żeby pojechać po jedzenie do Nando's. - dokończyłam ze śmiechem.



 N - A ty wyścigi samochodowe. Liam i Harry vs ja, Tommo i Zayn. Wyprzedzał nas i tak się szczerzył, a potem i tak my wygraliśmy.

Lou - Za co zapłaciliśmy mandatem. - dokończył.




 P - A tu czekał na Domi pod studiem. - szepnęła mi.



 Lou - A tu zabrał ją do swoich rodziców.




 Pat - Ale to mnie rozwala. Pan Harry Edward Styles do McDonald'a idzie w garniturze, a na galę ubiera się jak farmer. Ja tego chyba nigdy nie zrozumiem.

 N - Albo jak ganiali się z Domi po mieście i musiał zeskoczyć z tego drążka.




P - Jeju, jaki słodziak....

Lou - Tylko ja i Horan byliśmy słodcy. - oburzył się.

N - Właśnie. - poparł go.




 Pat - Dobrze, że jeszcze wtedy się nie znali. Przynajmniej Dominika nie musiała się za niego wstydzić. A było za co... te jego wybryki. - szepnęłam.

Lou - I dostał później za to ochrzan od Anne. - dodał po cichu ze śmiechem.




Przeglądaliśmy kolejne zdjęcia, aż natrafiliśmy na następną bardzo obciachową fotkę. Znowu wybuchnęliśmy śmiechem.

H - Z czego tak się śmiejecie? - ze schodów zszedł Harry. Na jego widok Dominice od razu zrzedła mina.

Pat - Znaleźliśmy Twoje zdjęcia.

H - O nie...

Pat - Na jednym z nich masz... - wybuchłam.

P -.....wyprostowane włosy. - dokończyła Lewandowska.

H - Cholera, znaleźli...

Lou - Nie martw się stary, ja i Niall też przed chwilą przez to przechodziliśmy. - poklepał go po ramieniu. -Nabijają się z nas, ale my też kiedyś znajdziemy ich stare zdjęcia. - zagroził. Dominika zostawiła nas i bez słowa poszła na górę. Zauważyłam, jak Hazz ze smutną miną wodzi za nią wzrokiem.

 Popatrzyliśmy po sobie.

H - Domi nie chce ze mną gadać. - wyżalił się.



Pat - To od tamtej pory ani razu ze sobą nie rozmawialiście? - pokręcił przecząco głową.

Lou - Hmmm... Ciekawe, dlaczego. Masz jakiś pomysł, Niall?

N - No, nie wiem. Może dlatego, że bez powodu na nią najechałeś?

H - Jestem skończonym idiotą.

N - Ej, przecież za tydzień jest gala! - po chwili oświeciło Horana.

Lou - Niall, kretynie. - złapał się za głowę. -To miała być dla nich niespodzianka.

P - Yyyy... jaka niespodzianka?

Pat - No właśnie, Lou. Kolejne tajemnice?

N - Sorry, chłopaki. Nie chciałem wygadać.

H - Ehh, za tydzień mamy galę. Dosyć ważną galę. I chcieliśmy Was na nią zabrać, żeby pierwszy raz pokazać się z Wami tak naprawdę, oficjalnie. I to miała być niespodzianka, ale Domi i tak pewnie nie będzie chciała ze mną iść.

Pat - Idź na górę, przeproś ją. Poproś, żeby z Tobą poszła. Powiedz, że Cię poniosło, puściły Ci nerwy i że bardzo Ci na niej zależy, a pewnie się zgodzi.

H - Tak myślisz, Patrysiu?






Pat - Mhm. Idź. Walcz o nią, bądź facetem. - popchnęłam go na schody.

Lou - On już jest facetem, bo ma dziary. Jak ja. - dodał z dumną miną.

N - Dzięki, Tommo.... - odparł obrażony Nialler.

Pat - Louis, nawet mi nie wspominaj o tatuażach.

Lou - I pamiętaj o uśmiechu! On, dołeczki w policzkach i twoje loczki zawsze działają. Mnie już uwiodły kilka razy. - krzyknął do Hazzy, który niepewnie wchodził na górę.


Pat - Tomlinson, jak się nie zamkniesz, to zaraz Cię walnę.

Lou - Ty? Mnie? Hahaha... W życiu mnie nie uderzysz, kochanie. - pstryknął mnie w nos. -Po pierwsze masz za mało siły i byś ze mną nie wygrała, a po drugie za bardzo mnie kochasz. - uśmiechnął się pewnie.


Pat - Nie denerwuj mnie...

Lou - Nie pokonałabyś mnie.

Pat - A chcesz spróbować? Na gołe klaty, cwaniaku? Zakład?

Lou - O co?

Pat - Jak przegram, to idę z Tobą na galę. Jak Ty przegrasz, idziesz sam w jakimś obciachowym stroju.

Lou - OK. - podaliśmy sobie ręce. -Niall, przetnij zakład.

N - Nie, stary. Ja się nie przyczynię do Twojej porażki.

Lou - Głupi jesteś. - zwrócił się do niego z wywieszonym językiem. -Paulina, w takim razie Ty.

P - Louis, biedaku. Nie wiesz, na co się piszesz. Nie widziałeś jej w akcji. Nie wiesz, ile ona ma siły w tych szczupłych, zgrabnych nogach. - przecięła zakład i na wszelki wypadek poszli na górę.

Pat - To co mam zrobić?

Lou - Jestem pewien, że nie rozbijesz tego wazonu. Wiele razy spadał z szafki i nawet nie pękł. - postawił na podłodze jakiś wazon.

Pat - Ten wazon? Kpisz sobie ze mnie? - rozejrzałam się wokół, myśląc, że chodzi o jakiś inny wazon. -Phi, łatwizna. - wzruszyłam ramionami.

Lou - Więc do dzieła, moja bezbronna dziewczynko. - rozsiadł się na blacie i założył ręce na brzuchu.

Pat - Jeszcze się przekonamy, czy bezbronna. - obejrzałam przedmiot dookoła. Rzucałam go, obijałam, nawet uderzyłam nim o kant szafki. Lekko się porysował, ale nic poza tym. -Cholera, chyba faktycznie jest niezniszczalny. - przyznałam zawiedziona, na co Lou uśmiechnął się triumfalnie.

 -Dobra, wygrałeś. - ze złości kopnęłam w ten nieszczęsny wazon, który odbił się od szafy, kanapy, na końcu o róg stołu i rozbił się na kilka kawałków. Szczęka mi opadła, tak samo jak Tommo. Wszyscy przybiegli na dół.

D - Co to za hałas? - zapytała jeszcze ochrypłym głosem.

Lou - Patrycja.... ona... potłukła nasz nieśmiertelny wazon. - nadal nie mógł w to uwierzyć.

H - TEN wazon? - Lou pokiwał głową. - ....O, w mordę, niezła jesteś. - odsunął się z lekkim strachem w oczach. -Szacun.







Ciąg dalszy nastąpi...







Ach, ci wariaci. Zawsze coś muszą odwalić. Ale co dalej z Dominiką i Harrym? Czekam na komentarze, jak zwykle :)


Harry:
Reporter: Powiedzcie mi, jak można być singlami gdy się jest tak przystojnym?  Harry: No cóż, dzięki.. Niall: Jesteśmy zajęci. Zayn: Bo my lubimy Nuggetsy z kurczaka. <yyy co? >

Liam:
Liam ma swoją fobię na punkcie łyżek od ok 10 lat. 


Niall:
Niall chciałby przez jeden dzień być Cheryl Cole żeby dowiedzieć się jak to jest być tak gorącym. <oj, Niall. Przecież Ty jesteś jeszcze gorętszy niż ona :D >

Zayn:
Ulubioną serią książek Zayna jest Harry Potter.


Louis:
Pod warunkiem, że mamy gdzie spać, mamy miskę zbożowych płatków i kolorowankę, będzie dobrze. ~ Louis Tomlinson. < i teraz nikt mi nie wmówi, ze Oni nie są dziećmi xD>




Mrs. Carrot

3 komentarze:

  1. no jak mogłaś przerwać w tym momencie?! zabije cie... ughh, cwaniaku jeden! xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. <3
    Hazz w wyprostowanych włosach.. Nie mogę. XD
    `Tajemnicza R. xd`

    OdpowiedzUsuń
  3. No pięknie pięknie :* Może w końcu Hazza coś wskóra z Domi :* Ale z drugiej strony to dobrze, że Domi nie odpuszcza, ja bym trzymała go na dystans niech wie co traci :* Super zdjęcia i genialna akcja z wazonem :) Jestem z Ciebie dumna!!

    OdpowiedzUsuń