poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 45 cz.1

*Oczami Louisa*                                                                                              30.11.2013r.

Dzisiaj mamy ważną galę Brit. Cieszę się, że dziewczyny idą z nami. Od ostatniej naszej wizyty w Modest dostaliśmy mnóstwo ostrzeżeń i pogróżek. Na razie oberwała Dominika, ale co będzie dalej? Kto następny? Bardzo się o nie boimy, ale nie możemy dać się zastraszyć i poddać bez walki temu oszustowi. A nie mamy zamiaru czekać jeszcze ponad roku, aż skończy nam się kontrakt. Czemu my go, do cholery, podpisaliśmy?! Jak mogliśmy być tacy głupi? Pamiętam tamten moment. Byliśmy młodzi, nie znaliśmy tego świata ani jego zagrożeń i pułapek. No tak, właśnie dlatego podpisaliśmy to gówno. Wielka szkoda, że nie wiedzieliśmy, w co się pakujemy. Dobrze, że teraz wieje wiatr. Lubię go, choć wywołuje gęsią skórkę. Trochę mnie on uspokaja, choć w takiej sytuacji ciężko mówić o jakimkolwiek spokoju..
Całkiem przyjemnie myśli się na tym balkonie, ale nie lubię myśleć o takich rzeczach.

Jutro mija 5 miesięcy, odkąd poznałem Patrycję. Jak ten czas szybko zleciał. Chociaż jest już zimno, robi mi się cieplej, gdy myślę o niej. Zabawne - reszta chłopaków też tak mówi o swoich dziewczynach. Nie mam pojęcia, co zrobić, żeby nie dopuścić do tragedii. Jak powinniśmy je chronić? Tutaj, w Londynie? Chociaż... może lepiej by było, gdyby... wyjechały. Wszyscy najbardziej chcemy tego, żeby ONE były szczęśliwe. Gdyby się z nami rozstały, wyjechały....one ułożyłyby sobie życie na nowo, w innym kraju, mieście, z innym facetem... Przynajmniej byłyby bezpieczne, a my mielibyśmy pewność, że nic im się nie stanie. A my..... trudno, najwyżej wróciłyby stare czasy. Ja nadal "byłbym" z Eleanor, Liam z Sophią, Harry nadal by "miewał" dziewczyny jako największy Casanova na świecie, a Niall i Zayn solo. Czyli po prostu bylibyśmy znowu marionetkami Modesta. Ale tu nie chodzi o nas, tylko o nie. Czy powiedzieć chłopakom o tym planie? Niby nieraz każdy z nas o tym myślał, ale może czas pomówić o tym na serio?

-Hej, przystojniaku. - na dole stała Patrysia, wracająca z zakupów. -Tobie nie jest za gorąco? - uśmiechnęła się z ironią.

-Co za blask strzelił tam z oddali! - starałem się zachowywać normalnie, nawet uśmiechać dostojnie. - Och, to przecież Patrycja, moja ukochana. Ach, witaj, dziewojo! Ten blask jest wschodem, ona jest słońcem! Wnijdź, cudne słońce, zgładź zazdrosną lunę, która aż zbladła z gniewu, że ty jesteś od niej piękniejsza. O, jeśli zazdrosna, nie bądź jej służką! Jej szatkę zieloną noszą jeno głupcy. Zrzuć ją! To moja pani, moja kochanka! O! Gdyby mogła wiedzieć, czym jest dla mnie! Przemawia, chociaż nic nie mówi, lecz się teraz ze mnie śmieje. Jej oczy i uśmiech piękny mówią, więc odpowiem.

-Czy Ty się dobrze czujesz?

-Za śmiały jestem ; mówią, lecz nie do mnie.
Dwie najjaśniejsze, najpiękniejsze gwiazdy z całego nieba, gdzie indziej zajęte, prosiły oczu jej, aby zastępczo stały w ich sferach, dopóki nie wrócą. Blask tej damy oblicza zawstydziłby gwiazdy jak zorza lampę. O, gdybym mógł być tylko jej rękawiczką, to tę dłoń kryje!

-No właśnie szukałam rękawiczek, Ty nic nie wiesz? Chociaż sam powinieneś je założyć.

-Cóż to znów: cóż to? Logika w spódnicy! Schowaj swój rozum na babskie sejmiki. Tu niepotrzebny. Zepsułaś cały romantyczny i dostojny nastrój, jaki tu stworzyłem.

-Za gorący jesteś. Nie tylko jako Romeo, ale też jako Louis. Od kiedy Ty lubisz Szekspira, że teraz cytowałeś Romea?

-Od zawsze. - odparłem oburzony.

-Oj, Louis, wariacie. - zaśmiała się. -Mamy grudzień, zimno jak cholera, a Ty w krótkim rękawku stoisz na balkonie. Przeziębisz się.

-Nic mi nie będzie, jest mi ciepło. - skłamałem.

-Mhm....jasne. Jakim cudem niby jest Ci ciepło?

-Bo myślę o Tobie, słonko. - uśmiechnąłem się.

-Aha, i to sprawia, że nie marzniesz? Popatrz na mnie, jestem w kurtce, szaliku i czapce. Ręce mi skostniały, bo nie znalazłam rękawiczek, o których mówiłeś, albo Ty nie byłeś nimi, nie wiem.

-Patrysiu...., a skąd masz taką ładną czapkę? - przypatrzyłem się jej. -Czy to moja?

-Yyyy... pożyczyłam, bo swojej też nie znalazłam. - uśmiechnęła się przepraszająco z zaróżowionymi od zimna policzkami i nosem.

-No tak... Nie dość, że jesteś brutalna, to w dodatku złodziejka. - pokręciłem głową.

-Dobra, dobra. I tak mnie kochasz. - puściła mi oko. -Schowaj się do domu, ja też już wchodzę. Jest grudzień, przeziębisz się, naprawdę.

-Po pierwsze :  kocham Cię tylko dlatego, że tak ślicznie wyglądasz w mojej czapce. - zażartowałem, ale z poważną miną.
 -A po drugie to dzisiaj jest jeszcze listopad, dopiero jutro będzie grudzień i jutro mija 5 miesięcy, odkąd przywłaszczyłaś sobie prawo do tej czapki i mnie.

-OK, o szczegóły się kłócić nie będę. Ale faktycznie, 5 miesięcy temu się poznaliśmy. Przy marchewkach. - uśmiechnęła się do wspomnień. -Jak ten czas szybko mija... Dobra, będziemy wspominać w domu. - otworzyła drzwi, a ja wszedłem do pokoju i zszedłem do niej na dół. Ale zanim to zrobiłem, musiałem trochę ochłonąć i doprowadzić się do porządku. Wstąpiłem do łazienki, stanąłem przed lustrem i puściłem wodę, która zaczęła lecieć z przyjemnym dla uszu szumem. Spojrzałem w lustro. Nie, ona nie może mnie tak zobaczyć. Zaraz zacznie się martwić. Ona wyczuwa to od razu, że jest coś nie tak. Poczułem wibracje w kieszeni. No tak, Patrycja.

-Tak kochanie? - odebrałem.

-Ty to utknąłeś w windzie, która się zacięła, czy są korki na schodach? - zapytała, czym mnie rozbawiła. Odpowiedziałem jej tylko śmiechem.

 -Ale tak serio, to gdzie Ty jesteś, co robisz?

-Siedzę nad wodą i myślę o Tobie.

-........ Jesteś w kiblu, tak?

-.....Yhm.... - przytaknąłem z uśmiechem.

-Od 15 minut?

-To już tyle czasu? Czemu do mnie dzwonisz, nie mogłaś zawołać?

-Wołałam Cię, ale nikt mi nie odpowiadał, więc myślałam, że gdzieś wyszedłeś albo zatrzasnąłeś się na balkonie. Chodź już tu do mnie, mam dużo zakupów do rozpakowania.

-Dobra, już idę. - rozłączyłem się.

Faktycznie - nie słyszałem jej, bo woda cały czas leci. Opłukałem twarz, wytarłem się i zszedłem na dół do kuchni.

-Jak było na treningu? - zapytałem, witając się z nią całusem.

-Spoko. - odpowiedziała krótko. -Zobacz, co kupiłam. - z uśmiechem wyjęła z dużej torby jeszcze mniejszą torebkę.

-Marchewki...- uśmiechnąłem się.

-Mhm... Może zrobimy ciasto marchewkowe, hm? - no tak, ona potrafi poprawić mi humor. Niby nic takiego, ale od razu czuję się jakoś lepiej, chociaż to zadziałało już na balkonie. -A gdzie jest tak w ogóle reszta? - rozejrzała się.

-Dominika rano pobiegła do studia, Paulina na meczu, my też byliśmy w studiu, a potem wszyscy poszli, żeby coś kupić sobie na dzisiejszą galę. - układałem produkty w szafkach, a niebieskooka wkładała inne do lodówki.

-No tak, dzisiaj gala. Na śmierć zapomniałam. - klepnęła się w czoło. -Czemu z nimi nie poszedłeś? Ty, taka modnisia. Przecież uwielbiasz zakupy. - nabijała się ze mnie.

-Hahaha...bardzo śmieszne. - pokazałem jej język.

-W jakieś tam ciuchy się ubiorę, wybierzemy coś. - skłamałem, gdyż już dawno kupiłem ubrania specjalnie na tą okazję.

-Nie przestajesz mnie zadziwiać. - spojrzała na mnie zdziwiona z serem i masłem w dłoniach.

-A Ty?

-Założę jakąś sukienkę i będzie OK.

-Pewnie tą zieloną. - powiedziałem do siebie.

-Skąd wiedziałeś?

-Yyy... tak podejrzewałem, bo wiem, że ją lubisz.

-Fakt. - przytaknęła. -Dobra, to Ty dokończ wyjmowanie rzeczy, a ja pójdę ja przymierzyć.

Poszła na górę. Ja skończyłem to, co mi kazała i wziąłem laptop, żeby zapłacić rachunki. Otworzyłem pierwszą lepszą stronę. No tak, znowu coś o nas piszą. Zalogowałem się na pocztę i zrobiłem, co miałem zrobić. Nagle przyszła nowa wiadomość. Otworzyłem ją. Kolejne "ostrzeżenie" od Modesta. W końcu nie wytrzymałem i odpisałem mu, żeby się od nas odpieprzył, bo z nami nie wygra. W odpowiedzi dostałem tylko jedno słowo : OK. Zdenerwowany zamknąłem laptop.

Za chwilę ze schodów zeszła Patrycja, także w nie najlepszym humorze z sukienką w ręku i wkurzoną miną. Smutna usiadła naprzeciwko mnie.




Ciąg dalszy nastąpi....


 Piosenka do rozdziału:
Louis:
Yeah!
One, two, three, four!

Harry:
She sneaks out in the middle of the night, yeah
Tight dress with the top cut low
She's addicted to the feeling of never letting go.

Louis:
Letting go

She walks in and the room just lights up
But she don't want anyone to know
That I'm the only one that gets to take her home

Take her home

Liam:
But every time I tell her that I want more
She closes the door

Zayn:
She's not afraid of all the attention
She's not afraid of running wild
How come she's so afraid of falling in love
She's not afraid of scary movies
She likes the way we kiss in the dark
But she's so afraid of f-f-falling in love, love

Niall:
Maybe she's just trying to test me
Wanna see how hard I'm gonna work
Wanna see if I can really tell how much she's worth

Louis:
What you're worth

Maybe all her friends have told her
"Don't get closer - He'll just break your heart"

Niall:
But either way she's teasing me
And it's just so hard

Louis:
So hard

Liam:
Cause every time I tell her how I feel
She says it's not real

Zayn:
She's not afraid of all the attention
She's not afraid of running wild
How come she's so afraid of falling in love
She's not afraid of scary movies
She likes the way we kiss in the dark
But she's so afraid of f-f-falling in love, love

Harry:
What about all the things we say
Talking on the phone so late
I can't let her get away from me
Oooh

Zayn:
When I say that I can do it no more
She's back in my door

Wszyscy (Zayn):
(She's not afraid)
She's not afraid of all the attention
She's not afraid of running wild (running wild)
How come she's so afraid of falling in love (falling in love)
She's not afraid of scary movies (she's not afraid)
She likes the way we kiss in the dark (kiss in the dark)
But she's so afraid of f-f-falling in love, love

She's not afraid
She's not afraid
Louis:
Tak! Raz, dwa, trzy, cztery!

Harry:
Ona wymyka się w środku nocy, tak
Obcisła sukienka z nisko wyciętą górą
Jest uzależniona od uczucia, by nigdy nie odpuszczać

Liam:
Odpuść

Louis:
Ona wchodzi i cały pokój się rozświetla
Ale nikomu nie uświadamia
Że jestem jedynym, który zabierze ją do jej domu

Liam:
Zabierze ją do jej domu

Liam:
Ale za każdym razem, gdy mówię jej, że chcę więcej
Ona zamyka drzwi

Zayn:
Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać

Niall:
Może ona po prostu próbuje mnie przetestować
Chce zobaczyć, jak mocno będę się starał
Chce zobaczyć, czy naprawdę potrafię jej powiedzieć, ile jest warta

Louis:
Czego jest warta

Louis:
Może wszyscy jej przyjaciele powiedzieli jej
„Nie zbliżaj się, on tylko złamie ci serce”

Niall:
Ale tak czy inaczej, co ona we mnie widzi, to jest strasznie trudne

Liam:
Strasznie trudne

Liam:
Ponieważ za każdym razem, gdy jej mówię, co czuję
Mówi, że to nie jest prawdziwe

Zayn:
Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać

Harry:
Co z wszystkimi rzeczami, które powiedzieliśmy
Rozmawiając przez telefon do późna
Nie mogę pozwolić jej odejść ode mnie, och

Zayn:
Kiedy mówię, że nie mogę tego ciągnąć dłużej
Ona jest z powrotem pod moimi drzwiami

Wszyscy:
Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać

Zayn:
Ona się nie boi
One się nie boi
 


Jutro Sylwester! Jakie macie plany? Bo ja i moje BFF robimy bibę na całego, więc nie obiecuję, że 1 stycznia się pojawię, chociaż ja i tak nie piję :D A jak Wam się podoba rozdział? Oczywiście nie muszę wspominać, że bardzo potrzebuję Waszych komentarzy...

PS. Obejrzyjcie obydwa filmiki, bo znowu nie mogłam się zdecydować na jeden. Jak zwykle szaleją na koncertach i naprawdę warto je zobaczyć :)

Harry:
Podróżowanie nie jest aż takie złe! ~ Harry Styles.
Liam:
Liam potrafi trochę grać na gitarze, ale lepiej idzie mu na pianinie.

Niall:
Niall nienawidzi, kiedy dziewczyny są na diecie.

Zayn:
Ma koszulkę z napisem "please turn me on" tzn. proszę podniecaj mnie.

Louis:
Dlaczego marchewki są lepsze niż kapusta? Louis : Ponieważ nie można przejść ulicą mlaskając kapustą.

Mrs. Carrot 



PS. Chyba od razu Wam złożę życzenia. Więc wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i szczęśliwego Nowego Roku 2014! Oby był jeszcze lepszy niż ten, który był (i jeszcze jest) baaardzo szalony, przynajmniej dla mnie. Tyle się działo i oby jeszcze więcej miłych rzeczy spotkało Was w Nowym Roku! :)
Lots of Love

4 komentarze:

  1. Jej, jak czytałam ten rozdział to banan sam na twarzy mi się pojawiał haha! Musisz dodawać takie częściej, bo to są jedne z moich ulubionych. Masz tak wiele pomysłów i bogate słownictwo, że z przyjemnością czyta się takie rzeczy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg.. zajebisty. <3
    Czekam na następny. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział ♥ Genialny <3
    @SuzyBibbles

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg, jestem serio ciekawa co się stało, czemu Patryśka taka zła zeszła ... / pewnie coś z tą sukienką się stało, albo coś znalazła, albo no nie wiem.... poza tym no wspaniały były ten cytat <3 ! Śliczny i tak idealnie pasuje, że nie wiem *.*

    OdpowiedzUsuń