niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 48

*Oczami Nialla*

Po 3 ciężkich godzinach wróciliśmy wreszcie do domu. Ja, Harry, Dominika i Liam pojechaliśmy, a reszta została w domu. Zresztą nawet nie było czasu, żeby zawołać Louisa i Patrycję.

-Jak z nimi? - zapytała od progu Danielle, gdy tylko stanęliśmy w drzwiach.

-Mogę prosić wodę?

- zapytał Liam, ciężko opadając na sofę. Hazza stał oparty o ścianę z rękami splecionymi na klatce. Miał zaciśniętą szczękę i wzrok tępo utkwiony w jakimś martwym punkcie.


-Przepraszam, ja mam już dosyć na dziś. - Domi zdjęła szpilki i podążyła boso po schodach ze szklanką wody w jednej ręce i proszkiem od bólu głowy w drugiej. Usiadłem obok Payne'a i schowałem twarz w dłoniach,  opierając łokcie na kolanach.

-Proszę. - Patrycja podała Liamowi szklankę wody i usiadła z jego drugiej strony, patrząc wyczekująco.

-To wy się już na siebie nie gniewacie? - odszedł od tematu, obracając nerwowo szklankę w dłoniach.



-Daj spokój, to jest teraz drobiazg. W takiej chwili nieważne są nasze głupie, drobne sprzeczki. - spojrzała na Louisa opartego o blat w kuchni. Przytaknął jej bez wahania. Jej wzrok powrócił na Daddy'ego, później na mnie i Harry'ego. Nadal nie mogła doczekać się odpowiedzi od żadnego z nas.

-Powiedz, do cholery, co z nimi?! - Danielle zabrała swojemu facetowi zabawkę i postawiła ja na stole. Przykucnęła przed nim, łapiąc jego dłonie. łzy zabłysły w jej oczach. -Wyglądasz, jakby oni...

-Nie, spokojnie Dani. - momentalnie ją uspokoił, wiedząc, jaka myśl przeszła jej przez głowę. Ujął jej twarz w dłonie. -Żyją, rozumiesz? Żyją... - -popatrzył jej w oczy i mocno przytulił, aby się uspokoiła. Louis odetchnął z ulgą i objął Patrycję, delikatnie cmokając czubek jej głowy.

-Ale co tak właściwie się stało? - zapytał Tomlinson.


-Mieli wypadek samochodowy. Ktoś uderzył w nich ciężarówką. Cała limuzyna do kasacji. Kierowca ledwo uszedł z życiem, ale niestety źle wymierzył ten ktoś, - Harry w tym momencie wymownie spojrzał na Lou, dając mu do zrozumienia, kto to był. My to wiedzieliśmy, ale one nie. -bo chciał walnąć w tył samochodu.... - zawahał się ze względu na dziewczyny.

-...gdzie siedzieli Zayn i Perrie. - dokończyłem, odzywając się pierwszy raz, odkąd pojechaliśmy do szpitala.

-Ale co z nimi? - dopytywała Michalska. Spojrzeliśmy na siebie niepewnie.

-Zayn ma złamane 2 żebra i naderwane ścięgna. Perrie...ona....ma wstrząs mózgu i złamaną rękę. - odpowiedział Hazza.


-O Boże... - Patrycja zacisnęła powieki i ponownie wtuliła twarz w ramię Louisa.

-Wiem, że was przestraszyliśmy, ale wierzcie mi, sami byliśmy przerażeni. Myśleliśmy, że skończy się to o wiele gorzej. Ale wyjdą z tego. Są nieprzytomni, ale wyzdrowieją. Na pewno.


- ton głosu Liama był pocieszający, gdy pocierał dłońmi udo i przedramię Danielle, tuląc ją do siebie i dodając jej w ten sposób otuchy. -Wszystko będzie dobrze.







- powtórzył ciszej, jakby chciał upewnić w tym samego siebie.

Zmęczeni, rozeszliśmy się do swoich pokoi. Wziąłem prysznic i ułożyłem się wygodnie w łóżku. Przekręcałem się z boku na bok i próbowałem zasnąć, ale od środka roznosiły mnie emocje. W dodatku bolała mnie głowa od tego alkoholu, który wypiłem, kiedy byłem zły. Byłem...raczej nadal jestem na nią wściekły. Po cichu otworzyłem drzwi i zszedłem na dół. Usiadłem w kuchni przy blacie. W całym domu panowała wszechogarniająca ciemność, która wspaniale teraz komponowała się z moim humorem. Rozświetlało ją tylko światło księżyca, które wpadało przez okno, za którym nie było widać żywego ducha. Byłem sam. Całkiem sam. Spojrzałem na szafkę. Podszedłem i ja otworzyłem. Przezroczysta ciecz w butelce sama się prosiła, żeby ją stamtąd wydostać. Wziąłem szklankę i wylałem trochę zawartości flaszki. Obydwa naczynia wziąłem w dłonie i ponownie usiadłem przy stole.

-Brawo, Ross. Zniszczyłeś wszystko, co między nami zbudowaliśmy. Nie wiem, czy jestem bardziej wściekły na nią czy na ciebie. Uduszę cię, kutasie. Uduszę... Twoje zdrowie. - powiedziałem sam do siebie i przechyliłem zawartość szklanego pojemnika. Skrzywiłem się, gdy poczułem gorzki smak w ustach. Wypiłem jeszcze kilka szybkich kolejek, kiedy zapaliło się światło. Zmrużyłem swoje oczy, które już zdążyły się przyzwyczaić do ciemności.

-Niall? Co ty tu robisz o tej porze? - zapytała zdziwiona Patrycja. Wzruszyłem ramionami.

-O to samo mógłbym zapytać ciebie.

-Aha, rozumiem. Czyli mamy ten sam problem : za dużo emocji i wydarzeń na raz?

-Jakbyś zgadła.

-O, przepraszam. Przyszłam tu, a może ci przeszkadzam? Już sobie idę. - cofnęła się.

-Patrycja, poczekaj. - odwróciła się na moje słowa. -Zostań. - odsunąłem jej krzesło obok siebie zachęcając, żeby tu usiadła. Uśmiechnęła się słabo.

 -Chcesz pogadać? - wzruszyłem ramionami w odpowiedzi na jej pytanie. -OK, możemy posiedzieć w ciszy. Zgasić światło? - przytaknąłem głową. Nacisnęła włącznik i znowu zrobiło się ciemno. Dziwnie przyjemnie ciemno. Nalała sobie po omacku wody i zajęła miejsce, które jej wyznaczyłem. Nalałem alkohol do swojej szklanki i podniosłem ją, patrząc pytająco na dziewczynę. -Nie, dzięki. - pokręciła głową. Wzruszyłem po raz kolejny ramionami i przechyliłem ciecz do ust. Patrzyła spokojnie jak się truję, jakby dobrze mnie rozumiała.

-Nie zabierzesz mi tego? - zapytałem lekko zdziwiony.

-Nie. Musisz się jakoś uspokoić. To nie jest najlepszy sposób, ale przecież jesteś dorosły. Wiesz, co robisz i masz do tego pełne prawo. Nie mogę ci tego zabronić.

Przemyślałem to, co powiedziała, chociaż to było ciężkie w moim nietrzeźwym stanie. Odstawiłem butelkę na półkę, gdzie powinno być jej miejsce. Nerwowo bawiłem się swoimi palcami.

-Podobno po pijaku mówi się to, czego nie miałoby się odwagi powiedzieć na trzeźwo. Niestety to prawda.

-Ja słyszałam, że po alkoholu mówimy to, co naprawdę myślimy.

-Może tak, może nie. U mnie to się nie sprawdziło.

Siedzieliśmy w ciszy, którą zakłócał tylko tykający zegar.

-Pewnie mnie nienawidzisz i masz mi za złe to, co powiedziałem i zrobiłem twojej przyjaciółce. - wywnioskowałem, nie mając odwagi spojrzeć na nią.

-Nie, Niall. Przykro mi, że się pokłóciliście i chciałabym, żebyście do siebie wrócili, ale to wasza sprawa i sami powinniście sobie z tym poradzić. Owszem, jesteśmy dla siebie jak siostry, znamy się od dzieciństwa i kocham ją jak siostrę, ale rodzeństwo nie zawsze jest zgodne i czasem powinno też jedno drugiego opieprzyć, nie?

-Patrycja, ja tak o niej nie myślę, jak powiedziałem. A raczej wywrzeszczałem. - spojrzałem na nią.

-Wiem, Niall. - złapała mnie lekko za dłoń.

-To moja wina.

-Nie. Nie chcę się wtrącać ani nikogo oskarżać, ale oboje zawiniliście.

- Jak myślisz, wróci do mnie? - zapytałem niepewnie po chwili.

-Musi. Chociaż wiesz, że to najbardziej uparta osoba na świecie i na pewno nie będzie łatwo. - -popatrzyła mi w oczy i delikatnie potarła kciukiem kostki mojej dłoni, dodając mi otuchy. Pokiwałem głową. -Tak bardzo mi szkoda Perrie i Zayna. Dopiero się zaręczyli, a już spotkało ich takie nieszczęście.

-Taa... Powiedzieć ci coś w tajemnicy? Dzisiaj po południu miałem prosić ciebie i Dominikę, żebyście poszły ze mną wybrać dla niej pierścionek zaręczynowy. Wiesz, nie jestem dobry w kupowaniu prezentów, a szczególnie biżuterii.

-Mam być z tobą szczera? - zapytała niepewnie zdziwiona. Potaknąłem. -Pospieszyłeś się.

-Niestety. Tak długo czekałem na tą jedyną księżniczkę, że chciałem to zrobić jak najszybciej. A tak naprawdę żadne z nas do tego nie dorosło. I okazało się, że całujemy się z jakimiś innymi osobami. A teraz znowu jestem sam. - spuściłem głowę.

-Nie mów tak, Niall. Dacie radę. - położyła drugą rękę na moich plecach i miarowo je potarła. Znowu zamilkliśmy na kilka minut.

-A ty nie mogłaś zasnąć? - pokiwała mi w odpowiedzi. -To...czemu nie poszłaś do Louisa? - zapytałem niepewnie. -To przez tą waszą kłótnię?

Pomyślała chwilę. -Może trochę tak. Zła jestem na siebie, że tak ich wychwalałam przy nim. Przecież dobrze wiem, że to cholerny zazdrośnik. Ale chyba raczej dlatego, że po prostu nie chciałam go budzić.

Posiedzieliśmy jeszcze kilka minut w ciszy. Dziewczyna po chwili ziewnęła.

-Jestem strasznie zmęczona. Ja idę spać i tobie radzę to samo. Powinieneś odpocząć.

-Dzięki za rozmowę i za to, że tu ze mną posiedziałaś. - przytuliłem ją.

-Nie ma sprawy. Trzymaj się, Niall. - cmoknęła mnie o przyjacielsku w policzek i przeczesała palcami moje włosy. -Dobranoc. - uśmiechnęła się słabo i powędrowała cicho na górę. Zawsze lubiłem, kiedy dziewczyna bawiła się moimi włosami. Trudno, jakoś będę musiał bez tego wytrzymać. Tylko jak wytrzymam bez niej? Bez mojej Pauli?






Piosenka do rozdziału:
Liam:
He knows about you in every way
He's memorized every part of your face
Inside and out, baby, head to toe
Yeah, he knows everything there is to know

Harry:
Your secret tattoo, the way you change moods
The songs that you sing when you're all alone
Your favorite band, the way that you dance
But baby, baby

Wszyscy:
Does he know you can move it like that?
Woah-oh
Does he know you're out and I want you so bad
Woah-oh
Tonight, you're mine, baby
Does he know that you'll never go back? Oh
Does he know?

Liam:
I catch your eye then you turn away
But there's no hiding the smile on your face
Inside and out, baby, head to toe
He's not around, girl, you let me know

Niall:
Your secret tattoo, the way you change moods
The songs that you sing when you're all alone
He knows how you dance in front of your friends
But baby, baby

Wszyscy:
Does he know you can move it like that?
Woah-oh
Does he know your'e out and I want you so bad
Woah-oh
Tonight, you're mine, baby
Does he know that you'll never go back? Oh
Does he know?

Louis:
He'll never know
The way you lie when you look at me
So keep trying but you know I see
All the little things that make you who you are
So tell me girl

Liam:
Does he know you can move it like that?
Does he know that you'll never go back? Woah

Wszyscy:
Does he know you can move it like that?
Woah-oh
Does he know your'e out and I want you so bad
Woah-oh
Tonight, you're mine, baby
Does he know that you'll never go back?
Does he know?
Liam:
On wie o Tobie wszystko
Pamięta każdą część Twojej twarzy
Wewnątrz i na zewnątrz, kotku, od stóp do głów
Yeah, wie wszystko, co trzeba wiedzieć

Harry:
Twój sekretny tatuaż, sposób w jaki zmieniasz nastroje
Piosenkę, którą śpiewasz kiedy jesteś sama
Twój ulubiony zespół, sposób w jaki tańczysz
Ale kotku, kotku

Wszyscy:
Czy on wie, że umiesz się poruszać w ten sposób?
Woah-oh
Czy zna cię na wylot i czy wie, że tak bardzo cię pragnę?
Woah-oh
Dzisiejszej nocy jesteś moja, kotku
Czy on wie, że nigdy nie wrócisz?
Czy on wie?

Liam:
Spotykam się z Twoim wzrokiem, wtedy Ty się odwracasz
Nie ma nic do ukrycia, uśmiech na Twojej twarzy
Na zewnątrz i wewnątrz, kotku, od stóp do głów
Nie ma go w pobliżu, dziewczyno, daj mi znać

Niall:
Twój sekretny tatuaż, sposób, w jaki zmieniasz nastoje
Piosenki, które śpiewasz, kiedy jesteś sama
Wie jak tańczysz w towarzystwie swoich przyjaciół
Ale kotku, kotku

Wszyscy:
Czy on wie, że umiesz się poruszać w ten sposób?
Woah-oh
Czy zna cię na wylot i czy wie, że tak bardzo cię pragnę?
Woah-oh
Dzisiejszej nocy jesteś moja, kotku
Czy on wie, że nigdy nie wrócisz?
Czy on wie?

Louis:
On nigdy nie się nie dowie
Sposób w jaki kłamiesz, kiedy na mnie patrzysz
Więc próbuj dalej, ale wiesz, że widzę
Wszystkie małe rzeczy, które sprawiają, że jesteś kim jesteś
Więc powiedz mi dziewczyno

Liam:
Czy on wie, że umiesz poruszać się w taki sposób?
Czy on wie, że nigdy nie wrócisz?

Wszyscy:
Czy on wie, że umiesz się poruszać w ten sposób?
Woah-oh
Czy zna cię na wylot i czy wie, że tak bardzo cię pragnę?
Woah-oh
Dzisiejszej nocy jesteś moja, kotku
Czy on wie, że nigdy nie wrócisz?
Czy on wie?  


Nie wiem, jak Wy, ale ja jestem wściekła co do akcji bicia rekordu MM. Polski spięły swoje seksowne tyłeczki i starały się, jak potrafiły, a reszta świata miała to głęboko w poważaniu i olały to, a co za tym idzie, olały chłopców. Tak nam zależało, żeby pobić ten rekord, zrobić to dla naszych idoli i wyszło jak zwykle. 

Ale nie będę się już wypowiadać na ten temat. Wiecie, co mnie zdziwiło, w Waszych komentarzach do poprzedniego rozdziału? Że nie zwróciłyście uwagi na to, co było tam punktem kulminacyjnym i praktycznie najważniejsze (patrz koniec rozdziału 47), a mianowicie telefon Liama. Uciszył kłótnię, bo "Mamy problem". Myślałam, że będziecie się dopytywać i zastanawiać, o co chodzi, ale nie zauważyliście tego. Absolutnie nie mam do Was o to pretensji, po prostu mnie to zaskoczyło, ale pewnie gdybym sama tego nie napisała, tez zwróciłabym uwagę tylko na kłótnie. Ale mam nadzieję, że w tym rozdziale wyjaśniłam wszelkie wątpliwości dotyczące tamtego telefonu :D Podejrzewam, że Wy też wiecie, kto stoi za celowym wypadkiem Zerrie... Ciekawe, czy Niall dorwie Rossa i zrobi mu o tak:

Do następnego rozdziału, słoneczka :D Lots of Love :)


Harry:
Harry twierdzi, że 1D żyją jak ,, Teletubisie na zebraniu ".


Niall:
Podczas X Factor menadżer żądał, by Niall przeszedł na dietę.

Liam:
Gdyby Liam mógłby wyjść za któregoś z kumpli z zespołu by był to zdecydowanie Louis

Zayn:
 Zayn może spotykać się z modelka, ale woli poślubić dziewczynę bez zobowiązań nawet fankę, byle nie piszczał na jego widok.

Louis:
Louis wybuchł śmiechem, gdy zobaczył scenę Edwarda ze Zmierzchu, gdy wychodzi na słońce w II części.

Mrs. Carrots




CZYTASZ=KOMENTUJESZ
tak tylko dla przypomnienia:D

3 komentarze:

  1. Kocham Cię <333
    Genialny Rozdział poryczałam się <33
    <33 nie mogę się doczekać następnego <33
    love u

    @Sweet_Meggi

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twoje rozdziały. ♥
    Czekam na nexta. :D
    ` Tajemnicza R. xd `

    OdpowiedzUsuń
  3. No to się teraz porobiło, a daj pan spokój ... Ale wierzę w to że wszystko pójdzie dobrze, musi być dobrze! ^^ Nie będę pisała nic śmiesznego, bo nie ma nic śmiesznego w tym rozdziale... aż powiem Ci, że mogę użyć stwierdzenia smutno ... ;/ No nic, czekam na troszkę humoru, albo na wyjaśnienie sytuacji :*

    OdpowiedzUsuń