czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 15

*Oczami Patrycji*               14.07.2013r.

Byłam już ubrana. Miałam na sobie lekką, zwiewną sukienkę do kolan w kolorze błękitnym, który fajnie współgrał z moimi oczami. Jeszcze tylko delikatny makijaż i jestem gotowa. Do łazienki jednak wparowała Paulina.

-O, widzę, że  ktoś tu się robi na bóstwo. - zadrwiła ubrana na sportowo przyjaciółka. - Bo ktoś tu idzie na randkę z Louisem Tomlinsonem... - zatrzepotała rzęsami.

-A ktoś inny idzie na randkę z Niallem Horanem! - odgryzłam się z uśmiechem. Za chwilę dołączyła do nas Dominika, także ubrana w  sukienkę. Spojrzałyśmy na siebie z Pauliną i jednocześnie powiedziałyśmy :

-A ktoś tu będzie się zapewne obmacywać z Harrym Stylesem!

Domi nabrała powietrza, spojrzała na nas złowrogo.

-Wypierdzielać mi z tej łazienki i to w podskokach! - krzyknęła, wskazując drzwi. Wyszłyśmy ze śmiechem na schody. Po drodze usłyszałyśmy dzwonek do drzwi, które otworzyła Paula. Stali tam nasi Trzej Muszkieterowie. Weszli i przywitali się z nami. Z łazienki w tej chwili dobiegł głos naszej przyjaciółki :

-Może i On całuje się z fankami, ale to ja będę się z nim pie**olić!

Wybuchnęłyśmy śmiechem.

-Y...gdzie jest Dominika? - zapytał zdezorientowany Harry.

-Na górze, w łazience. Czeka na ciebie. - odpowiedziałam. On uśmiechnął się promieniście i pobiegł na górę.


 Ona chyba jeszcze nie wiedziała, że już są i TO słyszą. Ale będzie miała niespodziankę... Cała nasza czwórka zaczęła się śmiać, bo dobrze wiedzieliśmy, czym to może się skończyć.

 Założyłam moje czerwone szpilki, Paulina swoje ulubione niebieskie trampki i wyszłyśmy ze swoimi chłopakami. Oni wsiedli do samochodu Nialla, a my do auta Lou.

-To gdzie mnie zabierasz? - zapytałam.

-Na tańce. - posłał mi śliczny uśmiech. - Przecież mówiłaś, że uwielbiasz tańczyć.

-Awwww...kochany jesteś.

-No, wiem. - odrzekł skromnie, poprawiając swą cudną fryzurkę.

 Klub był niedaleko, więc po 10 minutach dojechaliśmy na miejsce. Jak na dżentelmena przystało, mój wariat wyszedł pierwszy, otworzył mi drzwi i ukłonił się.

-Madame... - powiedział, podając mi rękę.

-Merci, sire. - podziękowałam, biorąc Go pod ramię. Podeszliśmy do drzwi i...mogliśmy tylko "pocałować klamkę".

-Zamknięte. - oznajmił ze smutkiem.

-A ja tak bardzo chciałam z Tobą potańczyć. No, super. - spojrzałam w górę na deszcz, który zaczął padać i lał coraz mocniej - i jeszcze to.

-Boisz się deszczu? - zapytał z błyskiem w oku. Potrząsnęłam przecząco głową. - I jeszcze sobie potańczymy. - uśmiechnął się tajemniczo.

 Spojrzałam na Niego pytająco. Niedaleko był park, do którego poszliśmy. Był ślicznie oświetlony. Na środku była piękna, ogromna fontanna podświetlana od środka . Widok był cudowny. Księżyc świecił tej nocy mocno. Deszcz na szczęście przestał padać, ale i tak byliśmy już cali przemoczeni. Louis zdjął buty, podwinął nogawki spodni i wszedł do fontanny.

-Mogę Panią prosić? - zapytał, wyciągając rękę. Stałam jak wryta.

-Tutaj? Teraz? - zapytałam niepewnie.

-Z Tobą wszędzie i zawsze. - widocznie On nie widział w tym nic złego i dziwnego.

-Wariat z Ciebie. - mówiłam ze śmiechem, zdejmując buty. W myślach mówiłam do siebie "Jesteśmy szaleni. To jest szaleństwo. Co my robimy.. Co ja robię.." . Weszłam do fontanny, On mnie objął i zaczęliśmy tańczyć. My. Sami. Bez muzyki. Jedyną melodią była ta, która grała nam w sercach. Bez butów. W wodzie. W deszczu, który znowu padał.

-Ty wiesz, co mi w duszy gra. Znasz mnie jak nikt inny, mimo że znamy się tak krótko. - powiedziałam przytulając się do Niego mocniej.

-Bo jesteśmy do siebie bardzo podobni, nawet można by powiedzieć, że tacy sami, kochanie. - spojrzał mi prosto w oczy.

-Nie patrz na mnie, bo twoje oczy są takie...hipnotyzujące. - upomniałam go z uśmiechem.

-Twoje śliczne, a uśmiech przepiękny. - znów się uśmiechnął, ale było widać, że mówi poważnie.

-A twój rozbrajający. - odparłam, nie przestając się uśmiechać.

-A te Twoje nogi....Ach.....

-Przestań już, wariacie. - zganiłam Go ze śmiechem i wtuliłam się w Jego ramiona, cały czas nie przerywając tańca. Tańczyliśmy już bardzo długo i pewnie trwałoby to dalej, gdyby nie przerwała nam osoba biegnąca ku nam i krzycząca...





Jak się podoba? Jak do tej pory to jeden z moich ulubionych rozdziałów. A teraz kolejna dawka ciekawostek o Chłopcach:

 Harry:
Chce się ożenić i mieć dzieci jednego dnia :D



Liam:
Je lody widelcem.


 Niall:
Zawsze na początku zamawia deser.


Zayn:
 Zayn lubi dziewczyny ze średnim biustem, długimi nogami i tyłkiem z tzw. "dobrej firmy".


Louis:
 Louis mówi że jego najlepszym świątecznym prezentem była prenumerata magazynu dla rybek


Mrs. Carrot

2 komentarze:

  1. W komentarzu tego co czuję wyrazić się nie da! Omg, boski aaaaaaaaaaaaaaaa ngotjhgnuigfjhkojighfiygbhkjogjnbyuhgfh cudowny, codowniasty, śliczniasty i taki słodki ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się w 100% z moją poprzedniczką!
    Tak wspaniałego rozdziału nie da się opisać słowami!
    Mogłabym wymieniać, że jest świetny, genialny, zajebisty, fenomenalny ale to nadal za mało! :3
    Czekam na nexta! :**

    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń