Byłam już ubrana. Miałam na sobie lekką, zwiewną sukienkę do kolan w kolorze błękitnym, który fajnie współgrał z moimi oczami. Jeszcze tylko delikatny makijaż i jestem gotowa. Do łazienki jednak wparowała Paulina.
-O, widzę, że ktoś tu się robi na bóstwo. - zadrwiła ubrana na sportowo przyjaciółka. - Bo ktoś tu idzie na randkę z Louisem Tomlinsonem... - zatrzepotała rzęsami.
-A ktoś inny idzie na randkę z Niallem Horanem! - odgryzłam się z uśmiechem. Za chwilę dołączyła do nas Dominika, także ubrana w sukienkę. Spojrzałyśmy na siebie z Pauliną i jednocześnie powiedziałyśmy :
-A ktoś tu będzie się zapewne obmacywać z Harrym Stylesem!
Domi nabrała powietrza, spojrzała na nas złowrogo.
-Wypierdzielać mi z tej łazienki i to w podskokach! - krzyknęła, wskazując drzwi. Wyszłyśmy ze śmiechem na schody. Po drodze usłyszałyśmy dzwonek do drzwi, które otworzyła Paula. Stali tam nasi Trzej Muszkieterowie. Weszli i przywitali się z nami. Z łazienki w tej chwili dobiegł głos naszej przyjaciółki :
-Może i On całuje się z fankami, ale to ja będę się z nim pie**olić!
Wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Y...gdzie jest Dominika? - zapytał zdezorientowany Harry.
-Na górze, w łazience. Czeka na ciebie. - odpowiedziałam. On uśmiechnął się promieniście i pobiegł na górę.
Ona chyba jeszcze nie wiedziała, że już są i TO słyszą. Ale będzie miała niespodziankę... Cała nasza czwórka zaczęła się śmiać, bo dobrze wiedzieliśmy, czym to może się skończyć.
Założyłam moje czerwone szpilki, Paulina swoje ulubione niebieskie trampki i wyszłyśmy ze swoimi chłopakami. Oni wsiedli do samochodu Nialla, a my do auta Lou.
-To gdzie mnie zabierasz? - zapytałam.
-Na tańce. - posłał mi śliczny uśmiech. - Przecież mówiłaś, że uwielbiasz tańczyć.
-Awwww...kochany jesteś.
-No, wiem. - odrzekł skromnie, poprawiając swą cudną fryzurkę.
Klub był niedaleko, więc po 10 minutach dojechaliśmy na miejsce. Jak na dżentelmena przystało, mój wariat wyszedł pierwszy, otworzył mi drzwi i ukłonił się.
-Madame... - powiedział, podając mi rękę.
-Merci, sire. - podziękowałam, biorąc Go pod ramię. Podeszliśmy do drzwi i...mogliśmy tylko "pocałować klamkę".
-Zamknięte. - oznajmił ze smutkiem.
-A ja tak bardzo chciałam z Tobą potańczyć. No, super. - spojrzałam w górę na deszcz, który zaczął padać i lał coraz mocniej - i jeszcze to.
-Boisz się deszczu? - zapytał z błyskiem w oku. Potrząsnęłam przecząco głową. - I jeszcze sobie potańczymy. - uśmiechnął się tajemniczo.
Spojrzałam na Niego pytająco. Niedaleko był park, do którego poszliśmy. Był ślicznie oświetlony. Na środku była piękna, ogromna fontanna podświetlana od środka . Widok był cudowny. Księżyc świecił tej nocy mocno. Deszcz na szczęście przestał padać, ale i tak byliśmy już cali przemoczeni. Louis zdjął buty, podwinął nogawki spodni i wszedł do fontanny.
-Mogę Panią prosić? - zapytał, wyciągając rękę. Stałam jak wryta.
-Tutaj? Teraz? - zapytałam niepewnie.
-Z Tobą wszędzie i zawsze. - widocznie On nie widział w tym nic złego i dziwnego.
-Wariat z Ciebie. - mówiłam ze śmiechem, zdejmując buty. W myślach mówiłam do siebie "Jesteśmy szaleni. To jest szaleństwo. Co my robimy.. Co ja robię.." . Weszłam do fontanny, On mnie objął i zaczęliśmy tańczyć. My. Sami. Bez muzyki. Jedyną melodią była ta, która grała nam w sercach. Bez butów. W wodzie. W deszczu, który znowu padał.
-Ty wiesz, co mi w duszy gra. Znasz mnie jak nikt inny, mimo że znamy się tak krótko. - powiedziałam przytulając się do Niego mocniej.
-Bo jesteśmy do siebie bardzo podobni, nawet można by powiedzieć, że tacy sami, kochanie. - spojrzał mi prosto w oczy.
-Nie patrz na mnie, bo twoje oczy są takie...hipnotyzujące. - upomniałam go z uśmiechem.
-Twoje śliczne, a uśmiech przepiękny. - znów się uśmiechnął, ale było widać, że mówi poważnie.
-A twój rozbrajający. - odparłam, nie przestając się uśmiechać.
-A te Twoje nogi....Ach.....
-Przestań już, wariacie. - zganiłam Go ze śmiechem i wtuliłam się w Jego ramiona, cały czas nie przerywając tańca. Tańczyliśmy już bardzo długo i pewnie trwałoby to dalej, gdyby nie przerwała nam osoba biegnąca ku nam i krzycząca...
Jak się podoba? Jak do tej pory to jeden z moich ulubionych rozdziałów. A teraz kolejna dawka ciekawostek o Chłopcach:
Harry:
Chce się ożenić i mieć dzieci jednego dnia :D
Liam:
Je lody widelcem.
Niall:
Zawsze na początku zamawia deser.
Zayn:
Zayn lubi dziewczyny ze średnim biustem, długimi nogami i tyłkiem z tzw. "dobrej firmy".
Louis:
Louis mówi że jego najlepszym świątecznym prezentem była prenumerata magazynu dla rybek
Mrs. Carrot
W komentarzu tego co czuję wyrazić się nie da! Omg, boski aaaaaaaaaaaaaaaa ngotjhgnuigfjhkojighfiygbhkjogjnbyuhgfh cudowny, codowniasty, śliczniasty i taki słodki ♥
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% z moją poprzedniczką!
OdpowiedzUsuńTak wspaniałego rozdziału nie da się opisać słowami!
Mogłabym wymieniać, że jest świetny, genialny, zajebisty, fenomenalny ale to nadal za mało! :3
Czekam na nexta! :**
my-world-and-one-direction.blogspot.com